Aleksandra Grysz z "Pnś" pokazała zdjęcia cery. "Okropny ból" [FOTO]

Aleksandra Grysz opublikowała w mediach społecznościowych szczery wpis. Prezenterka "Pytania na Śniadanie" opowiedziała w nim o swoich problemach zdrowotnych, które wpłynęły także na wygląd jej skóry. Dodała też zdjęcia bez makijażu.

Aleksandra Grysz szczerze o swoich chorobach

Aleksandra Grysz to prezenterka telewizyjna, którą widzowie mogą oglądać w „Pytaniu na Śniadanie”. 27-latka jest także aktywna w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się z nawet najtrudniejszymi doświadczeniami. Jakiś czas temu wyznała, że spodziewała się dziecka. Niestety, w 3. miesiącu straciła ciążę. Teraz Aleksandra Grysz ponownie poruszyła w sieci istotny temat. Prezenterka telewizyjna wyznała, że od kilku lat zmaga się z chorobami. Wpłynęły one także na wygląd jej skóry.

Aleksandra Grysz mierzy się z kilkoma chorobami

Aleksandra Grysz opublikowała na Instagramie obszerny wpis, do których dołączyła zdjęcia bez makijażu. W ten sposób poruszyła kwestię swoich problemów zdrowotnych. Jak opisała, kilka lat temu na jej twarzy nagle pojawił się trądzik. Jak się okazało, zmiany na skórze były wywołane przez choroby.

Ale za mną długa droga… dziś spłynęła na mnie ta myśl, kiedy szybcikiem, od razu po programie zmyłam makijaż i spojrzałam na siebie w lustrze. To był 2018 rok. Nigdy wcześniej nie miałam problemów z cerą, nawet w nastoletnim wieku. A tu jakby z dnia na dzień - wyprysk na wyprysku. Ani tego wycisnąć, ani przykryć makijażem… do tego wszystkiego ten okropny ból, kiedy tylko pod skórą pojawiała się kolejna krosta. Zmiana diety, profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji, izotek, zabiegi u kosmetyczki i… NIC. No może chwila poprawy, a później od nowa to samo. Po ponad 2 latach walki odnalazłam źródło problemu- PCOS, a później także Hashimoto i hipoglikemia reaktywna – wyjawiła.

Jak dodała, udało jej się ustabilizować swój stan zdrowia. Wtedy też jej wygląd zaczął wracać do normy, a ona nakłada makijaż tylko wtedy, kiedy jest w pracy.

I co teraz? Leczenie tych wszystkich chorób od razu? A co z trądzikiem? Czy on wtedy zniknie? Musiały minąć kolejne 2 lata zanim odważyłam się powiedzieć, że…wygrałam. Ustabilizowałam hormony, zadbałam o zdrową tarczycę, nauczyłam się co jeść a czego unikać i w końcu, po ponad 5 latach polubiłam siebie bez tych wszystkich masek. Już nie maluję się poza pracą, włosy wracają powoli do naturalnego koloru a paznokcie przykrywa jedynie warstwa odżywki. Fajnie tak – napisała.

Aleksandra Grysz miała zaburzenia odżywiania

Aleksandra Grysz spojrzała na wszystko także z perspektywy czasu. Jak opisała, za bardzo przejmowała się wtedy opinią innych osób. Jej złe samopoczucie psychiczne przerodziło się w problemy z odżywianiem.

Gdybym mogła cofnąć się w czasie o te 5 lat, a nawet i więcej, poradziłabym sobie, żeby mniej przejmować się tym, co ludzie powiedzą lub pomyślą. Gdyby nie moja niska samoocena, która doprowadziła do zaburzeń odżywiania, może dziś nie miałabym takich doświadczeń. Z drugiej strony- jak to ja- szukam w tym wszystkim plusów i w gruncie rzeczy jestem wdzięczna za swoje doświadczenia. Dzięki temu nauczyłam się doceniać i szanować swoje ciało. Zrozumiałam jak wiele zależy ode mnie i moich codziennych nawyków. I choć jeszcze wiele mogłabym sobie zarzucić, odpuszczam. Doceniam, dbam i cieszę się z tego co tu i teraz – zaakcentowała.

Przesuń w prawo, by zobaczyć więcej zdjęć.

  

Autor: Anna Helit

Komentarze
Czytaj jeszcze: