Blanka Lipińska przeszła metamorfozę. Platynowy blond to już przeszłość

Blanka Lipińska odwiedziła ostatnio salon fryzjerski. Autorka "365 dni" zdecydowała się na zmianę koloru włosów. Na jaki? "Nie mam zielonego pojęcia" - mówi. Zobaczcie sami!

Blanka Lipińska przeszła metamorfozę

Blanka Lipińska bez dwóch zdań jest obecnie posiadaczką jednego z najgorętszych nazwisk w Polsce. Jej sława wyszła zresztą poza granice naszego kraju, a to za sprawą ekranizacji jej powieści „365 dni”. Film o takim tytule był w ubiegłym roku największym hitem Netflixa. W tym produkcja i jej twórcy są nominowani do aż sześciu Złotych Malin.

Dzięki swojej twórczości Blanka Lipińska w ekspresowym tempie stała się jedną z najpopularniejszych postaci ze świata polskiego show-biznesu. Autorka powieści erotycznych doskonale wie, jak wykorzystać swoje pięć minut. Aktywnie udziela się w sieci, gdzie opowiada fanom o najrozmaitszych sprawach. Nie ma dla niej wielu tematów tabu. Nie wstydzi się także mówić o operacjach plastycznych i zabiegach medycyny estetycznej, jakim się poddała, by poprawić urodę. Na przestrzeni lat Lipińska przeszła dużą metamorfozę. Teraz zdecydowała się na kolejne zmiany w wyglądzie. Tym  razem u fryzjera.

Blanka Lipińska w nowej fryzurze

Blanka Lipińska od dłuższego czasu była wierna bardzo jasnemu kolorowi włosów. W końcu zdecydowała jednak, że pora na zmiany. Autorka odwiedziła ostatnio zaprzyjaźnioną stylistkę fryzur, która dokonała na jej głowie metamorfozy. Lipińska dała swojej fryzjerce sporo swobody. Przyznała, że sama nie wie, w jakim odcieniu ma obecnie włosy. Na pewno są jednak zdecydowanie ciemniejsze.

Pytacie mnie o kolor włosów, jaki mam aktualnie. Nie mam zielonego pojęcia, no przecież to Anka wie, więc Anki pytajcie

– powiedziała, po czym dodała:

Jeżeli mam świeżo umyte włosy i nie mam na nich tony produktów, to nawet się nie mogę uczesać, bo ja mam straszne sypkie, proste i takie bardzo się lejące włosy

Zobaczcie sami, jak wygląda obecnie autorka „365 dni”.

fot. Instagram/@blanka_lipinska

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: