Chodakowska poniżyła Lewandowską? Ten komentarz mógł ją zaboleć

Niedługo po Annie Lewandowskiej wydanie swojego nowego kalendarza ogłosiła Ewa Chodakowska. Słowa, którymi swój nowy projekt skomentowała "trenerka wszystkich Polek", zostały odebrane jako atak na konkurentkę. Ale czy słusznie?

Od kilku lat – poza Ewą Chodakowską – Anna Lewandowska nie ma w Polsce konkurencji wśród ekspertek od szeroko pojętego fitnessu. Żona kapitana polskiej reprezentacji w piłce nożnej w kilka lat osiągnęła oszałamiającą popularność, nie dziwi więc fakt, że stara się jak najwięcej wyciągnąć ze swoich pięciu minut sławy. Liczne kontrakty reklamowe, własny sklep ze zdrową żywnością z suszonymi ziemniakami za 266 złotych za kilogram w ofercie, niedawno otwarte w Warszawie centrum fitnessowe, nowo otwarta strona o macierzyństwie i autorska aplikacja na telefon… Lewandowska bez wątpienia wie, jak przekuć swoją popularność w kapitał.

Nowy kalendarz Lewandowskiej

Lewandowska przed kilkoma dniami przedstawiła swój nowy produkt, który – wydawałoby się – nie powinien wzbudzić większych kontrowersji. Żona napastnika Bayernu Monachium po raz kolejny zdecydowała się wypuścić swój kalendarz motywacyjny Healty Year by Ann. Lewandowska pochwaliła się w mediach społecznościowych jego okładką, jednocześnie nie ukrywając radości, że ubiegłoroczne wydanie tak przypadło jej fankom do gustu. „Cieszę się, że ten ostatni skradł wasze serca! Jak to ja, nie zatrzymuję się… No to ruszam z kolejnym!” – poinformowała podekscytowana.

Fala krytyki

Trenerka, która z różnych powodów często spotyka się w sieci z krytyką, najpewniej nie spodziewała się jednak, że i wokół jej kalendarza narośnie sporo kontrowersji… Duże poruszenie wśród internautów wywołało okładkowe zdjęcie, które – zdaniem internautów – zostało dość nieudolnie przerobione przez grafików. Lewandowska zaprzeczyła jednak podejrzeniom, jakoby fotografia miała zostać w jakikolwiek sposób poprawiona.

„Nic nie jest przerobione! A cóż tutaj jest udoskonalonego? Jest make up, włosy. Tyle. Światło naturalne, zdjęcie wykonane przez szybę w restauracji. Pozdrawiam” – napisała uprzejmie „Lewa”.

Kalendarz od Chodakowskiej i… kolejny atak na Lewandowską?

Niedługo po Lewandowskiej wypuszczenie swojego kalendarza ogłosiła Ewa Chodakowska. Żony Roberta Lewandowskiego raczej nie ucieszy sposób, w jaki jej konkurentka skomentowała ten fakt. Wielu w słowach Chodakowskiej doszukuje się przytyku właśnie w stronę Lewandowskiej. Czy rzeczywiście chciała jej dopiec?

„Zabiłyście mnie pozytywnymi reakcjami na Insta. Obstawiam, ze pierwszy nakład wyprzeda się do jutra! Obawiam się, że dla wszystkich nie wystarczy… No i jak zawsze trzymam kciuki za serwer” – zaczęła nieskromnie Chodakowska. „Pytanie – jak ci się podoba mój nowy kalendarz? BEZ WIELKIEJ GŁOWY NA OKŁADCE?” – zapytała, i to właśnie te słowa przez wielu zostały odebrane jako aluzja w stronę kalendarza Lewandowskiej. Chodakowska dodała także, że zamierza sama korzystać ze swojego projektu, stwierdzając – „Żeby chodzić ze swoją podobizną pod pachą, żeby wyciągać na spotkaniu biznesowym kalendarz ze swoim zdjęciem na okładce… No trochę obciach”.

Dosadny komentarz Ewy Chodakowskiej

Chodakowska postanowiła ponownie zabrać głos, kiedy zaczęła być oskarżana o atakowanie Anny Lewandowskiej. Wówczas zaprzeczyła, jakoby swoimi słowami chciała dopiec konkurentce. „Nie w głowie mi śmieszne wojenki, chyba za stara jestem na takie zagrywki” – oświadczyła na Facebooku. „Mój NOWY KALENDARZ BEZ TWARZY, to przytyk jedynie do moich poprzednich kalendarzy. Walczyłam przez ostatnie lata o neutralną wersję, ale wydawnictwo nie dawało za wygraną. Dlatego w tym roku postanowiłam sama zainwestować i wydać kalendarz na własną rękę, i nikogo o zdanie nie pytać. Nigdy nie korzystałam ze swoich kalendarzy, bo bujanie się po mieście ze swoją podobizną to lekka przesada” – wyjaśniła „trenerka wszystkich Polek”.

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: