Co można wygrać w teleturnieju "Jeden z dziesięciu"? Jeden z uczestników wszystko zdradził w sieci!

"Jeden z dziesięciu" to teleturniej uwielbiany przez publiczność. Nic więc dziwnego, że uczestnicy chętnie zdradzają "smaczki" prosto z planu! Niedawno jeden z bohaterów opowiedział m.in. o nagrodach. Co trafia w ręce graczy?

„Jeden z dziesięciu” – nowe odcinki w TV

Teleturniej zatytułowany: „Jeden z dziesięciu” od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Widzowie ochoczo zasiadają przed TV, by wsłuchać się w pytania i odpowiedzi. Nad wszystkim czuwa prowadzący – Tadeusz Sznuk. On dba również o to, by uczestnicy za swoje reakcje otrzymywali odpowiednią liczbę punktów. Gra kończy się w momencie, gdy ostatni z zawodników wykorzysta wszystkie szanse.

Niektórzy uczestnicy programu: „Jeden z dziesięciu” swoimi doświadczeniami ze studia nagraniowego chętnie dzielą się za pośrednictwem mediów społecznościowych. W taki sposób postąpił m.in.: Wiktor Strzelczyk. Gracz aktywnie działa na platformie X (dawniej: Twitter), gdzie opublikował serię wpisów dotyczących właśnie wspomnianych rozgrywek. Zdradził przy tym sporo szczegółów!

Tadeusz Sznuk jako prowadzący „Jeden z dziesięciu”

Wiktor Strzelczyk został finalistą odcinka „Jednego z dziesięciu”, jednakże „poległ” na pytaniu dotyczącym nazwiska kanclerza Niemiec w dniu zjednoczenia kraju. Przez drobne przejęzyczenie jego odpowiedź nie została uznana przez osoby odpowiadające za przebieg gry.

Bez wątpienia wiedział pan, o kogo chodzi, ale nazwisko owego kanclerza to nie Koehl, a Kohl – tłumaczył Tadeusz Sznuk.

Sam mężczyzna podzielił się swoim punktem widzenia, pisząc na wspomnianej platformie:

Zrobiłem VAR i się kłóciłem (oczywiście wycięli to w montażu), ale nie było szans (…).

W innych wpisach gracz wspomniał m.in. o tym, jakim prowadzącym jest Tadeusz Sznuk. Dziennikarz dba o to, by na planie panowała przyjazna atmosfera. Ma przy tym swoje pewne nawyki, jak np. utrzymywanie odpowiedniego dystansu podczas rozmowy z uczestnikami.

Tadeusz Sznuk od czasu pandemii trzyma dystans fizyczny do graczy. Niestety nie można już z kim gawędzić w przerwie między etapami (przed finałem jest 10 minut przerwy). Tak samo było po finale. Gdy podszedłem się pożegnać, momentalnie pani reżyser poprosiła o dystans. Ponoć w czasie odcinków pandemicznych jakiś zawodnik go niby zaraził COVID-em. Tak czy inaczej, pan Tadeusz w studiu bardzo rozluźnia atmosferę i pomaga zawodnikom walczyć ze stresem. Przed finałem z kolei podpowiadał, żeby nie wciskał przycisku, gdy się nie zna odpowiedzi na 100 proc – napisał Strzelczyk.

Co można wygrać w „Jednym z dziesięciu”?

Nie zabrakło także odniesienia do nagród. Co dokładnie otrzymał wspomniany gracz?

Jedną z nagród był zegarek marki Adriatica, a w odcinku mogliście zobaczyć, że był to Pierre Ricaud. Nie wiem co lepsze, ale drobna nieścisłość. Oczywiście od wszystkich nagród rzeczowych (…). Wzięli podatek z głównej wygranej.

Wiedzieliście o tym?

Autor: Sabina Obajtek

Komentarze
Czytaj jeszcze: