Do Sekwany dostała się orka. Zostanie uśmiercona

W maju tego roku wody Sekwany odwiedził nietypowy gość: samiec orki. Rzeka nie jest naturalnym środowiskiem dla takiego zwierzęcia, próbowano więc pomóc mu wrócić do morza. Niestety, orka nie potrafi wypłynąć z terenów rzek i najprawdopodobniej czeka ją eutanazja. Dlaczego?

Orka w Sekwanie

16 maja u ujścia Sekwany zauważono samca orki. Przepłynął on spory dystans w górę rzeki i dotarł do miasta Rouen. Próbowano zawrócić wędrowca do morza, jednak bezskutecznie. Naukowcy zauważyli, że zwierzę cierpi na pewną chorobę ssaków, która występuje w Ameryce Północnej. Pechowa orka musiała oddzielić się od stada – zdaniem specjalistów nie są one z wyboru typem samotników, a podróżują wspólnie. Naukowcy próbowali zaradzić tej sytuacji i za pomocą technologii imitującej dźwięki orki, wskazać zwierzęciu drogę do morza. To jednak reagowało bardzo chaotycznie. Jak podaje "The Guardian", o sytuacji wypowiedziało się biuro pozarządowej organizacji "Sea Shepherd":

Próba przywrócenia wieloryba do morza nie powiodła się, a żeby nie zwiększać jego poziomu stresu, podjęto decyzję o przerwaniu interwencji.

Zwierzę czeka eutanazja

Niestety – zdaniem badaczy orka cierpi na poważną chorobę, mukormykozę. Jest to choroba grzybicza, na którą chorują ssaki w Ameryce Północnej. Infekcja rozprzestrzenia się w organizmie na płuca, mózg i serce. Nicolas Ampen, przedstawiciel biura ds. bioróżnorodności w Normandii, zdradził, że zwierzę jest w bardzo złym stanie:

Jego płetwa grzbietowa jest wygięta, co jest oznaką złego stanu zdrowia orki. Stracił dużo na wadze, wygląda na to, że to zwierzę jest w złym stanie.

Naukowcy są zdania, że jedyną opcją jest poddanie orki eutanazji, aby skrócić jej cierpienie.

Źródło: The Guardian
 

Autor: Hubert Drabik

Komentarze
Czytaj jeszcze: