Dorota Rabczewska o Pitbullu: "Musiałam się upić, żeby obejrzeć film"

"Pitbull. Ostatni pies" jeszcze w czasie tworzenia budził spore kontrowersje - od momentu, kiedy Patryk Vega pokłócił się z produkcją i zrezygnował z pracy na rzecz innych projektów, po decyzję Pasikowskiego dotyczącą tego, że jedną z głównych ról ma zagrać Doda. Film wczoraj trafił do kin.

Recenzje po pokazach przedpremierowych i premierowych są oczywiście różne. Część jest zachwycona powrotem twórców do dawnego ducha "Pitbulla", inni krytykują np. występ Doroty Rabczewskiej.

O ile broni się w drugiej połowie, gdzie ma grać twardą babkę, to w pierwszej części jest totalnie nieprzekonywująca. Jakich cudów ludzie od makeupu by nie robili, nie będą w stanie sprzedać na ekranie tego, że jej bohaterka ma dwadzieścia lat - komentuje Dawid Muszyński.

Ostatnio mogliśmy się również dowiedzieć, co na temat swojego aktorstwa myśli Doda, która przyznała, że o ile praca na planie była dla niej cudowną przygodą, o tyle oglądanie siebie na ekranie nie było dla niej łatwe.

Widziałam film już siedem razy. Bardzo bałam się go obejrzeć. Podczas pierwszego pokazu normalnie wyszłam, ku niezadowoleniu pana reżysera, który namawiał mnie, bym została. Wstydziłam się siebie. Musiałam się upić, żeby obejrzeć film. I nawet jak się upiłam, to oglądałam go z drugiego pokoju. Dopiero po dwóch butelkach dałam radę - przyznała Doda.

A Wy już widzieliście najnowszego "Pitbulla"?

Autor: Katarzyna Solecka

Komentarze
Czytaj jeszcze: