Jakie kwiaty na cmentarz? Podpowiadamy!

Listopad to czas, w którym polskie cmentarze wyglądają wyjątkowo pięknie. Raz w roku miejsca te szczególnie przepełnione są nie tylko ludźmi, ale także kolorami kwiatów i palących się zniczy. Tuż przed Wszystkimi Świętymi, wiele osób zastanawia się jakie kwiaty wybrać do cmentarnej wiązanki. Podpowiadamy!

Jakie kwiaty na cmentarz?

1 listopada, ale także już chwile przed, polskie cmentarze przystrojone są pięknymi wiązankami i palącymi się zniczami. Wiele osób dużą wagę przywiązuje do cmentarnych kompozycji, chcąc jak najładniej przystroić groby swoich najbliższych. Już koniec października powstaje więc pytanie – Jakie kwiaty na cmentarz? My podpowiadamy!

Zarówno do cmentarnej wiązanki, jak i osobno szczególnie nadają się:

1. Lilie – te kwiaty często spotykane są w wiązankach na cmentarzu. Lilie symbolizują duchowość i życie wieczne. Kupić je możemy w wielu kolorach: białym, kremowym, różowym i pomarańczowym)
2. Irysy – symbolizują zmartwychwstanie, żałobę i smutek. Ich fioletowy/niebieski kolor doskonale pasuje do cmentarnych kompozycji, dlatego też bardzo często spotykany jest na nagrobkach.
3. Goździki – ich największą zaletą jest wytrzymałość. Goździki są bardzo trwałe i przez długi okres będą ozdabiać Twoją wiązankę. Występują w różnych kolorach. Najbardziej popularne to białe i różowe.
4. Chryzantemy – jedne z najpopularniejszych kwiatów do cmentarnej kompozycji. Występują w wielu kolorach i są niezwykle trwałe. Niezależnie od koloru symbolizują szczerość i prawdę.

Sztuczne kwiaty

Wiele osób preferuje także sztuczne kwiaty, tłumacząc swój wybór wiecznie ładnym wyglądem. Takie rozwiązanie polecane jest szczególnie dla osób, które mieszkają daleko od cmentarzy. Aktualnie w sklepach znaleźć możemy wiele gotowych już kompozycji, z kwiatami do złudzenia podobnymi do żywych. Zdecydowanymi przeciwnikami tej opcji są eko obrońcy, którzy w sztucznych roślinach widzą kolejny, niepotrzebny i zagrażający planecie plastik. Dlatego, jeśli możemy, wybierzmy prawdziwe kwiaty!

Autor: Aleksandra Biłas

Komentarze
Czytaj jeszcze: