Jason Derulo tuż po występie w Zakopanem wszczął bójkę. Nagranie trafiło do sieci [WIDEO]

Jason Derulo niedługo po występie na Sylwestrze marzeń z Dwójką wszczął bójkę. Wszystko zostało nagrane przez jednego ze świadków. Amerykański gwiazdor będzie miał teraz poważne problemy z prawem?

Jason Derulo wystąpił na sylwestrze w Zakopanem

Amerykański gwiazdor Jason Derulo, który wylansował hity takie jak „Talk Dirty”, „Want to Want Me”, „Savage Love”, „Take You Dancing” czy „Love Not War”, był największą gwiazdą ostatniej imprezy sylwestrowej w Zakopanem. Jego występ podczas Sylwestra marzeń z Dwójką odbił się dużym echem w mediach i jest szeroko komentowany właściwie do dzisiaj. Teraz o Jasonie Derulo zrobiło się jeszcze głośniej, jednak nie za sprawą jego poczynań zawodowych, ale występku, jakiego dopuścił się tuż po powitaniu nowego roku z TVP2.

Jason Derulo zaatakował dwie osoby w Las Vegas

Według ustaleń jednego z polskich portali plotkarskich Jason Derulo miał być „bardzo zadowolony” z tego, że mógł wystąpić w Zakopanem. Tuż po sylwestrze musiał jednak szybko opuścić nasz kraj ze względu na dalsze zobowiązania zawodowe. Amerykański gwiazdor poleciał do Las Vegas. Wizytę w „mieście grzechu” zapamięta być może jeszcze lepiej niż odwiedziny w Polsce.

Jak informuje amerykański portal TMZ, Jason Derulo miał wszcząć bójkę pod jednym z hoteli w Las Vegas. Wokalista rzucił się z pięściami na mężczyznę, który – wydaje się, że celowo – pomylił go z innym artystą, a mianowicie Usherem. To najwyraźniej niezwykle zdenerwowało gwiazdora Sylwestra marzeń z Dwójką. Według relacji naocznych świadków Derulo chwilę później miał zaatakować kolejną osobę. Wtedy do akcji wkroczyła ochrona. Wszystko zostało nagrane.

Obrażenia, jakie odnieśli zaatakowani przez Jasona Derulo mężczyźni, nie były na tyle poważne, by wymagali oni hospitalizacji. Ofiary obecnie nie deklarują chęci wniesienia oskarżenia przeciwko wokaliście – podaje TMZ. Mają jednak rok na to, by zmienić zdanie – podkreśla portal. Sam Derulo dotąd w żaden sposób nie skomentował sprawy.

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: