Opony – jedyny kontakt z drogą
Opony to jedyny element samochodu, który faktycznie dotyka asfaltu, więc od ich stanu zależy więcej, niż się z pozoru wydaje. Przy jesiennych temperaturach letnia mieszanka zaczyna twardnieć, a wraz z nią rośnie droga hamowania, zwłaszcza na mokrej nawierzchni, liściach czy błocie pośniegowym. W praktyce oznacza to, że jeśli słupek rtęci regularnie spada w okolice 7°C, warto poważnie myśleć o zimówkach lub dobrych oponach całorocznych, dopasowanych do stylu jazdy i regionu, w którym się poruszamy. Kluczowa jest również głębokość bieżnika – przepisy co prawda dopuszczają minimum 1,6 mm, ale przy zimowych warunkach bezpieczniej jest mieć około 4 mm, bo wtedy opona ma jeszcze szansę skutecznie odprowadzać wodę i śnieg.
Ponadto warto obejrzeć ogumienie z bliska, sprawdzając, czy nie ma pęknięć, wybrzuszeń, śladów „zjedzenia” boków przez krawężniki lub nierównomiernego zużycia, które może sugerować problem z geometrią zawieszenia. Jesienią i zimą ciśnienie w oponach potrafi spadać szybciej niż latem, bo chłodne poranki robią swoje, dlatego dobrze jest kontrolować je przynajmniej raz w miesiącu i zawsze na chłodnych kołach.
Wskazówka: Pamiętaj też, że nawet opona z pozoru „jak nowa”, ale mająca ponad 8–10 lat, może być po prostu stwardniała ze starości i nie zapewniać już właściwej przyczepności.
Układ hamulcowy – w jesieni nie ma miejsca na kompromisy
Gdy jezdnia jest mokra, pełna liści, a w nocy pojawiają się przymrozki, hamulce dostają znacznie trudniejsze zadanie niż latem. Z tego powodu jesienią warto wreszcie odpowiedzieć sobie szczerze na pytanie: „kiedy ostatnio mechanik naprawdę obejrzał mój układ hamulcowy?”. Zużyte klocki i tarcze nie tylko wydłużają drogę hamowania, ale mogą też przegrzewać się przy dłuższym zjeździe z górki albo przy gwałtownym hamowaniu w mieście.
Ważny jest również płyn hamulcowy, który z czasem wchłania wilgoć z otoczenia, traci swoje właściwości i przy dużym obciążeniu może zacząć się gotować, oznaczając spadek skuteczności hamowania. Dobra praktyka? Wymiana co około dwa lata. Co więcej, warto poprosić mechanika o sprawdzenie grubości tarcz, stanu klocków oraz przewodów hamulcowych, bo to elementy, których na co dzień po prostu nie widać.
Osobnym tematem jest hamulec postojowy, który zimą potrafi spłatać figla, jeśli linki są skorodowane lub źle wyregulowane. Sprawny ręczny ułatwia nie tylko parkowanie na wzniesieniu, ale też może uratować sytuację, gdy z jakiegoś powodu układ główny zareaguje inaczej, niż się spodziewaliśmy.
Akumulator – czy auto odpali w mroźny poranek?
Niewiele rzeczy psuje humor tak skutecznie, jak poranek, w którym spieszymy się do pracy, przekręcamy kluczyk i słyszymy tylko bezradne „klik”. Jesienny przegląd samochodu to idealny moment, by sprawdzić, czy akumulator jeszcze „trzyma formę”, ponieważ niskie temperatury ograniczają jego wydajność i obnażają wszelkie słabości. W warsztacie (najlepiej autoryzowanym) można zmierzyć napięcie spoczynkowe i prąd rozruchowy, aczkolwiek prosty tester dostępny w sklepach motoryzacyjnych też da już pewien ogląd sytuacji. Dobrze jest zerknąć na datę produkcji – typowy akumulator wytrzymuje średnio 4–6 lat, choć oczywiście wiele zależy od jakości, sposobu eksploatacji i tego, czy auto jeździ regularnie, czy głównie stoi.
Co jeszcze? Warto również obejrzeć klemy, które powinny być czyste, bez nalotu i dobrze dokręcone, gdyż nawet najlepszy akumulator nie pokaże pełni możliwości, jeśli połączenie będzie słabe. Jeżeli podczas rozruchu rozrusznik wyraźnie się męczy, a światła przy odpalaniu przygasają, to miejsce na spontaniczną wypadkową zimową awarię właśnie się tworzy. W takiej sytuacji lepiej zawczasu wymienić akumulator, niż liczyć na cud o szóstej rano przy minus dziesięciu stopniach.
Oświetlenie i widoczność – widzieć i być widzianym
Jesienią szybciej robi się ciemno, a deszcz, mgła czy mokry asfalt potrafią znacząco ograniczyć widoczność, dlatego sprawne światła to nie grzecznościowy dodatek, tylko podstawa bezpieczeństwa. Warto na spokojnie obejść auto i sprawdzić wszystkie żarówki, do których należą:
- światła mijania,
- światła drogowe,
- kierunkowskazy,
- światła stop,
- światła cofania,
- światła przeciwmgielne,
- światła obrysowe (jeśli samochód je posiada).
Jeśli ktoś zwrócił ci już uwagę, że „słabo cię widać” albo że świecisz z jednej strony, to sygnał, że tego przeglądu oświetlenia nie ma co odkładać na później. Klosze reflektorów po kilku latach matowieją i żółkną, co ogranicza ilość światła padającą na drogę. Z tego powodu ich umycie, a czasem delikatne polerowanie potrafi naprawdę zmienić komfort nocnej jazdy.
Wymiana żarówek na modele o wyższej skuteczności jest dobrym pomysłem, o ile wybiera się produkty z homologacją. Warto też zwrócić uwagę na ustawienie świateł – zbyt wysoko oślepiają innych kierowców, zbyt nisko ograniczają naszą widoczność, więc raz na jakiś czas kontrola na stacji diagnostycznej ma jak najbardziej sens. Dobrze działające światła to zarówno lepsza widoczność drogi, jak i szybsza reakcja innych użytkowników ruchu na nasze manewry.
Płyny eksploatacyjne – małe rzeczy, które robią dużą różnicę
Pod maską pracuje kilka różnych układów, a każdy z nich korzysta z innego rodzaju płynu, który z biegiem czasu traci swoje właściwości. Jesienią warto systematycznie zajrzeć do zbiorniczków i nie poprzestawać na szybkim „jest czy nie ma”, ale sprawdzić też jakość i ewentualny termin wymiany, jaki zaleca producent samochodu.
Płyn do spryskiwaczy, który latem pachniał cytrusami, przy pierwszym mrozie może zamienić się w lodowy korek w przewodach, dlatego przed nadejściem zimy dobrze jest zużyć jego resztkę i wlać wersję zimową o odpowiedniej temperaturze zamarzania.
Płyn chłodniczy nie tylko chroni przed przegrzaniem, lecz także zabezpiecza układ przed korozją i zamarzaniem, dlatego kontrola temperatury krzepnięcia i ewentualna wymiana co kilka lat to coś, czego nie warto odkładać na wieczne „kiedyś”. Jeżeli zbliża się termin wymiany oleju silnikowego, rozsądniej jest zrobić to jesienią niż czekać, aż w środku zimy pojawi się komunikat o serwisie – świeży olej lepiej chroni silnik przy zimnych rozruchach.
Na koniec warto także zerknąć na poziom płynu hamulcowego i płynu wspomagania kierownicy, gdyż ich ubytki mogą świadczyć nie tylko o naturalnym zużyciu, lecz także o wyciekach. Regularna kontrola płynów pozwala uchwycić drobne problemy na wczesnym etapie, zanim zamienią się w poważną awarię.
Jesienny przegląd samochodu - checklista
- Płyn do spryskiwaczy – obowiązkowo wymiana na zimowy.
- Płyn chłodniczy – kontrola temperatury zamarzania i ewentualna wymiana.
- Olej silnikowy – wymiana, jeśli zbliża się termin serwisowy.
- Płyn hamulcowy – kontrola stanu i wieku, najlepiej wymiana co około dwa lata.
Nadwozie, podwozie i uszczelki – tarcza przeciw soli i wilgoci
Gdy na drogach pojawia się sól, samochód zaczyna żyć w znacznie bardziej agresywnym chemicznie środowisku, a każdy odprysk lakieru może być początkiem korozji. Jeszcze przed nadejściem prawdziwej zimy warto dokładnie umyć auto, włącznie z nadkolami i zakamarkami, a następnie nałożyć wosk lub inny środek ochronny, który ułatwi późniejsze mycie i zabezpieczy powłokę lakierniczą.
Ponadto należy zerknąć pod samochód, czy na elementach podwozia nie ma już śladów korozji lub ubytków w powłoce ochronnej – w przypadku starszych aut rozsądną inwestycją może być dodatkowa konserwacja w specjalistycznym warsztacie. Nie zapominaj o progach, rantach drzwi i klapy bagażnika, bo to tam często jako pierwsze pojawiają się drobne ogniska rdzy!
Dobrze jest również obejrzeć uszczelki drzwi, bagażnika i maski – jeśli są suche i popękane, warto je umyć, a potem zabezpieczyć preparatem na bazie silikonu, który ograniczy ryzyko przymarzania zimą. Dzięki temu przy kolejnym mroźnym poranku nie będziemy siłować się z zamarzniętymi drzwiami, ryzykując uszkodzenie uszczelki. Takie drobiazgi jak zakonserwowane zamki, nasmarowane zawiasy czy czyste rowki odpływowe przy szybach również mają znaczenie, bo zapewniają bezproblemowe użytkowanie auta przez całą zimę.
Wentylacja i ogrzewanie – nie tylko kwestia komfortu
Sprawna wentylacja i ogrzewanie to nie tylko przyjemne ciepło w kabinie, ale przede wszystkim dobra widoczność, bo zaparowane szyby potrafią skutecznie ograniczyć pole widzenia. Jesienią różnica temperatur między wnętrzem a otoczeniem rośnie, a wilgoć wnoszona na butach i dywanikach szybciej osadza się na szybach, dlatego słaby nawiew czy zabrudzony filtr kabinowy od razu dają o sobie znać.
Wymiana filtra przeciwpyłkowego lub kabinowego to prosty i stosunkowo niedrogi zabieg, który często rozwiązuje problem nawracającego parowania szyb i nieprzyjemnego zapachu z nawiewów. Nagrzewnica? Tak, ją też warto sprawdzić. Jeśli mimo rozgrzanego silnika z kratek leci letnie powietrze, może to oznaczać zapowietrzenie układu lub problemy z samym urządzeniem.
Dobrze, gdy klimatyzacja jest sprawna również zimą, bo osusza powietrze i dzięki temu pomaga szybciej odparować szyby, więc jesienny serwis układu (wraz ze sprawdzeniem szczelności) ma jak najbardziej sens. Należy także zadbać o drożność odpływów w podszybiu – zatkane liśćmi potrafią zgromadzić wodę, która w skrajnym przypadku może przedostawać się do wnętrza auta. Odpowiednio działająca wentylacja i ogrzewanie sprawiają, że nawet dłuższa podróż w zimowych warunkach nie męczy tak bardzo kierowcy ani pasażerów.
Zimowe niezbędniki – co warto mieć zawsze pod ręką?
Jesienny przegląd to nie tylko oglądanie auta od spodu i od góry, ale też dobry moment, by zajrzeć do bagażnika i schowków. Dlaczego? W tym okresie sytuacja potrafi się zmienić w kilka minut – nagła śnieżyca, korek na obwodnicy albo drobna kolizja i już stoimy w miejscu znacznie dłużej, niż planowaliśmy. W takich chwilach drobne akcesoria mogą uratować nerwy, czasem też zdrowie!
Warto więc zbudować sobie mały zestaw przetrwania na jesienno-zimowy sezon, który będzie w aucie non stop od listopada do marca. Dobrze też pamiętać, że niektóre elementy wyposażenia, jak trójkąt ostrzegawczy, są wymagane przepisami, a w wielu krajach europejskich obowiązkowa jest również kamizelka odblaskowa – nawet jeśli u nas to tylko zalecenie, rozsądek podpowiada, aby ją posiadać. Lepiej wozić w bagażniku kilka drobiazgów, niż potem żałować, że ich zabrakło w kluczowym momencie.
Zimowa checklista akcesoriów – absolutne minimum
- skrobaczka i szczotka do szyb;
- odmrażacz do szyb i zamków oraz zapas zimowego płynu do spryskiwaczy;
- rękawiczki, czapka, niewielka latarka (najlepiej czołówka) i powerbank;
- trójkąt ostrzegawczy, kamizelka odblaskowa i podstawowy zestaw narzędzi oraz kabli rozruchowych.
Na koniec – krótka lista kontrolna
Jeśli chcesz mieć pewność, że auto jest gotowe na zimę, możesz potraktować jesienny przegląd jak prostą checklistę do odhaczenia zamiast skomplikowanego projektu. Najpierw zajmij się tym, co bezpośrednio wpływa na bezpieczeństwo: oponami, hamulcami, oświetleniem i akumulatorem. To cztery filary, bez których komfort jazdy schodzi na dalszy plan.
Potem sprawdź płyny eksploatacyjne, bo to one zapewniają prawidłową pracę silnika, układu chłodzenia i hamulców, a przy okazji często zdradzają pierwsze oznaki usterek. Następnie poświęć chwilę nadwoziu, podwoziu oraz uszczelkom, żeby sól drogowa i mróz nie zaczęły zbyt szybko siać spustoszenia w karoserii. Upewnij się też, że wentylacja i ogrzewanie działają poprawnie, bo bez nich żadna podróż w zimowych warunkach nie będzie ani wygodna, ani bezpieczna.
Na końcu skompletuj zimowy zestaw w bagażniku, a jeśli już tam jest, sprawdź, czy wszystko działa i czy niczego nie brakuje. Dobrze przygotowany samochód odwdzięczy się spokojniejszą, bardziej przewidywalną jazdą, a ty podczas jesieni i zimy będziesz mógł skupić się na prowadzeniu, a nie na naprawianiu kolejnych drobnych usterek.
Autor: Katarzyna Solecka