Jest druga część wytłumaczenia Kingi Rusin! Tym razem odpowiedziała na pytania o słynną relację z imprezy

Kinga Rusin opublikowała kolejne już oświadczenie, w którym tym razem postanowiła odpowiedzieć na najczęściej zadawane pytania odnoszące się do samej, słynnej już "insiderskiej" relacji. Dziennikarka odniosła się m.in. do kwestii ujawniania szczegółów imprezy, a także do decyzji o ukryciu wspomnianego wpisu.

Kinga Rusin i „insiderska relacja”


Wiele wskazuje na to, że sprawa wpisu Kingi Rusin, w którym zdradziła sporo szczegółów na temat imprezy zorganizowanej przez Beyonce i Jaya-Z, tak łatwo nie odejdzie w zapomnienie! Przypomnijmy; Kinga Rusin niedawno wybrała się do Los Angeles na galę rozdania Oscarów, a następnie gościła na wspomnianym, zamkniętym wydarzeniu, organizowanym przez muzyków. Rusin nie omieszkała zrobić sobie zdjęcia z brytyjską wokalistką Adele, publikując go następnie na swoim instagramowym profilu, a w opisie zawarła relację na temat wydarzeń, w których uczestniczyła. Można więc było przeczytać m.in. o jej nauce „imprezowego układu tanecznego przez Jaya-Z”, otrzymaniu kapci na wejście, „tańcu za rękę z Leonadro DiCaprio” i wielu innych. Relacja gwiazdy spotkała się ze sporym zainteresowaniem zarówno rodzimych, jak i zagranicznych mediów, co zaowocowało „ukryciem” wpisu przez jego autorkę. Wprawdzie już wcześniej prowadząca „Dzień Dobry TVN” zamieściła słowo wyjaśnienia, jednak teraz postanowiła raz jeszcze odnieść się do jej „relacji insiderskiej” – jak sama ją określiła. Po wytłumaczeniu sytuacji z powstaniem fotografii z Adele, która – jak przyznała Rusin – „sama wybrała to zdjęcie” – teraz gwiazda odpowiedziała na pytania dotyczące samej relacji.


Kolejne pytania i kolejne odpowiedzi

W kolejnym poście Kinga Rusin, ponownie obierając schemat: pytanie-odpowiedź, wyjaśniła m.in. kwestię samego relacjonowania tego typu imprez przez dziennikarzy:

„Czy dziennikarz ma prawo zrobić relację z zamkniętej imprezy? Tak, i co więcej, tego od dziennikarza oczekują jego czytelnicy. Nie powinno się natomiast zdradzać żadnych wrażliwych informacji (tym zajmują się brukowce), a relacja musi się mieścić w granicach prawa (tak jak moja). Zdarza się, w wyjątkowych przypadkach, że goście proszeni są o podpisanie dokumentu o poufności. W tym wypadku nie było takich dokumentów.”

Następnie autorka zaznaczyła, iż nie była jedyną osobą relacjonującą; w podobny sposób miał postąpić także komik, aktor i prezenter – Trevor Noah w swoim talk-show. Dodała też informację o tym, że „dziennikarze są zawsze dziennikarzami” i „mogą zrobić materiał w każdej chwili:”

„(…) Ja pojechałam do LA porozmawiać z kilkoma ciekawymi ludźmi, ale też zrobić kilka relacji z tego, co się dzieje wokół Oskarów czyli z zadaniem dziennikarskim.”

Na zakończenie swojej wypowiedzi Kinga Rusin odniosła się do swojej decyzji o zarchiwizowaniu zdjęcia i towarzyszącego mu opisu:

„Tak jak pisałam, w ciągu 24 godzin od publikacji, do mojego posta zalinkowały setki mediów z całego świata. Zaczęłam otrzymywać dziesiątki próśb o wywiady. Jednocześnie zaczęłam dostawać mnóstwo obrzydliwych, hejterskich wiadomości z Polski. Postanowiłam zarchiwizować post, bo po ludzku miałam dosyć. Media zagraniczne w dużym stopniu zrozumiały przesłanie, za to hejterzy zaatakowali jeszcze mocniej.”

Prowadząca „DDTVN” przyznała, że nie wyklucza przywrócenia słynnego kadru, a także, że wciąż otrzymuje zaproszenia od zagranicznych mediów, które nadal interesują się jej wypowiedzią. Myślicie, że to ostatnie tego typu oświadczenie Kingi Rusin?




Autor: Sabina Obajtek

Komentarze
Czytaj jeszcze: