Julia Wieniawa szczerze o swoim samopoczuciu: "Kim ja w ogóle jestem?"

Julia Wieniawa to jedna najpopularniejszych postaci w polskim show-biznesie. Aktorka i wokalistka udzieliła ostatnio wywiadu, w którym powiedziała nieco więcej o skutkach tak dużego natłoku pracy. Jak się okazuje, artystka miewa trudne chwile, które kończą się nawet płaczem.

Julia Wieniawa – kariera 

Julia Wieniawa to jedna z najpiękniejszych i najbardziej zapracowanych aktorek naszego młodego pokolenia. Kobieta zachwyca kreacjami aktorskimi i jest uwielbiana w mediach społecznościowych – na Instagramie obserwują ją ponad 2 miliony użytkowników.

Pierwszy debiut sceniczny Julki miał miejsce w Warsztatowej Akademii Musicalowej w Teatrze Muzycznym „Roma”, później przyszedł czas na produkcje serialowe, filmowe, a finalnie również tworzenie muzyki. Artystka nie boi się próbować nowych rzeczy – za niedługo zobaczymy ją w fotelu jurorskim w popularnym reality show „Mam talent”. Obok niej zasiądzie Agnieszka Chylińska i Marcin Prokop, który wcześniej występował w roli prowadzącego.

Julia Wieniawa nie ma łatwo

Julia udzieliło ostatnio wywiadu dla magazynu „Glamour”. Aktorka wyznała tam, że natłok obowiązków momentami jest dla niej bardzo przytłaczający. Wspominała nawet o sytuacji, kiedy po powrocie z pracy do domu, zaczęła płakać:

Powinnam być bardziej uważna na siebie. Dlatego w postanowieniach na ten rok mam regularną medytację, choćby parę minut dziennie, by być bliżej siebie i słyszeć własne myśli. Ostatnio wróciłam z planu, totalnie przebodźcowana, usiadłam i rozpłakałam się. Zadałam sobie pytanie: kim ja w ogóle jestem?

Kobieta powiedziała, że ostatni rok był dla niej w pewnym sensie przełomowy – poświęciła go na rozwój osobisty i duchowy. Nauczyła się nie tylko asertywności, ale i mówienia, co myśli i czuje. Wspomniała też o terapii, na którą uczęszcza od pewnego czasu. Gwiazda powiedziała również, że ma już dość ukrywania swoich uczuć, co zostało jej dawno temu wpojone:

Mam dosyć bycia poprawną. Chcę pokazać swoją inną, ciemną stronę, którą ma w sobie każda kobieta. Ta potrzeba wynika z moich przeżyć, perturbacji. Przez ostatni rok nauczyłam się wreszcie komunikować swoje potrzeby, zaczęłam być asertywna, i wprost mówić, co myślę i czuję. Musiałam się wyleczyć z tego, co mi kiedyś wpojono: że okazywanie emocji to okazywanie słabości. Zawsze byłam odbierana jako ta, która łatwo odniosła sukces. Dlatego, że nigdy publicznie nie przyznałam się do porażek i do gorszych momentów. Zawsze ludzie widzieli tylko finalny efekt, bo tak zostałam nauczona – nie pokazuj, co czujesz. Zeszły rok poświęciłam na rozwój osobisty, duchowy. Zaczęłam chodzić na terapię i twardo stawiać granice, tak by nie zapomnieć o swoich potrzebach. Dbanie o siebie w moim wypadku to też słuchanie intuicji, ona mnie nigdy nie zawiodła. Jeśli tylko ją usłyszę.

 

Oceń ten artykuł 0 0