Wyjątkowa relacja Kamysa i Kołaczkowskiej
Joanna Kołaczkowska i Dariusz Kamys przez lata tworzyli nie tylko zgrany duet artystyczny, ale także prawdziwą przyjaźń, która przetrwała cztery dekady. Ich relacja wykraczała daleko poza zawodowe ramy. - Ona bez wątpienia była jedną z kobiet mojego życia. Drugą, z którą najczęściej się widywałem – wspomina Kamys w rozmowie z Wirtualną Polską.
Po śmierci Asi kilka razy do niej dzwoniłem. Cały czas mam zapisany jej numer – wyznał.
Wspólne plany, rozmowy i artystyczne inspiracje były codziennością, która dziś stała się wspomnieniem.
Snuliśmy plany artystyczne, toczyliśmy długie rozmowy – nieraz bardzo poważne, innym razem bez znaczenia. (…) Przez 40 lat znajomości nasza przyjaźń przetrwała. To wielkie osiągnięcie.
Walka z chorobą i nadzieja do końca
Diagnoza Joanny Kołaczkowskiej – glejak – była ogromnym wstrząsem dla jej bliskich. Dariusz Kamys nie ukrywa, że do ostatnich chwil wierzył w cud. - Do samego końca wierzyłem (...). Myślałem, że skoro tyle ludzi myśli o Aśce, cała ta dobra energia nie pójdzie na marne – opowiada. Niestety, mimo wsparcia i ogromnej siły, artystka przegrała walkę z chorobą.
Niestety, lekarze od początku nie pozostawiali złudzeń.
Pustka, której nie da się wypełnić
Odejście Joanny Kołaczkowskiej pozostawiło w sercach jej bliskich ogromną pustkę.
Jej odejście wytworzyło pustkę, która nigdy nie zostanie wypełniona. Czasem będzie bolało mniej, czasem więcej. Ale ból zostanie – mówił Kamys.
Artysta przyznaje, że wciąż mimowolnie sięga po telefon, by podzielić się z nią swoimi nowymi dziełami. - Zawsze, gdy stworzyłem obraz, wysyłałem go Aśce. (…) Ostatnio znów coś namalowałem i już łapałem za telefon, by jej wysłać. Nagle zdałem sobie sprawę, że się nie da – mówił.
Rodzina Hrabi i siła wspomnień
Kabaret Hrabi to nie tylko scena, ale prawdziwa rodzina, której częścią była Joanna Kołaczkowska. - Byliśmy w Hrabi jak rodzina. Mówię nie tylko o naszej czwórce, ale też o ludziach z obsługi technicznej, menedżerach itd. Dopiero teraz, po odejściu Asi, widzę, jak wspaniałe mieliśmy życie. Jeszcze pół rok temu nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Człowiek zawsze docenia takie rzeczy z perspektywy czasu – wyznaje Dariusz Kamys.





