Kasia Glinka na poruszającym nagraniu z adoptowaną córeczką. "Obiecałam Angel, że do niej wrócę"

Kasia Glinka zakończyła swoją wizytę w Zambii, gdzie pojechała poznać swoją adoptowaną na odległość córeczkę. Aktorka opublikowała poruszające nagranie, na którym widać, jak bierze dziewczynkę w ramiona. Złożyła jej pewną obietnicę.

fot. AKPA/Baranowski

Kasia Glinka adoptowała dziecko na odległość

Kilka miesięcy temu Kasia Glinka podzieliła się z fanami bardzo wzruszającą decyzją. Aktorka zamieściła tajemnicze wideo, w którym zasugerowała, że w jej życiu pojawi się córeczka. Internauci zaczęli spekulować, że być może chodzi o jedną z odgrywanych przez nią ról, inni jednak zwrócili uwagę na ogromne wzruszenie, jakie było widoczne w jej oczach, dlatego przypuszczali, że aktorka jest w ciąży. Te domysły nie potwierdziły się, jednak informacja, jaką przekazała 46-latka, była równie wspaniała.

Nawiązując do mojego ostatniego posta, chciałam wam przedstawić moją córeczkę. To jest Angel. Zaraz po urodzeniu została porzucona przez swoją biologiczną mamę i trafiła do Domu Dziecka Kasisi w Zambii. Podjęłam decyzję o adopcji na odległość, dzięki czemu będę mogła zapewnić dziewczynce wszystko, czego potrzebuje – wyjaśniła, pokazując zdjęcia dziecka.

Kasia Glinka z adoptowaną na odległość córeczką

Kasia Glinka kilka dni temu wyruszyła do Zambii, aby poznać adoptowaną przez siebie dziewczynkę. Aktorka w mediach społecznościowych zamieściła zdjęcia i nagrania, na których pokazała, jak razem z Angel spędzają czas. Wyjaśniła również, jak funkcjonuje fundacja Kasisi i czym jest adopcja na odległość.

Kasia nie kryła, że spotkanie z Angel jest dla niej bardzo emocjonalne i pokochała dziewczynkę. Po kilku wspólnie spędzonych dniach musiała wrócić do domu. Rozłąka z Angel była dla niej trudnym przeżyciem. Obiecała jednak, że kiedyś ponownie ją odwiedzi, już ze swoimi synami.

To jedno z najtrudniejszych pożegnań. Obiecałam Angel, że do niej wrócę z moim Filipem i Leo – napisała na nagraniu, na którym bierze w ramiona dziewczynkę. 

Fot. Instagram/@katarzynaglinka

Autor: Anna Helit

Komentarze
Czytaj jeszcze: