Koszmar Moniki Mrozowskiej w Grecji. W czasie urlopu przeżyła chwile grozy

Monika Mrozowska podzieliła się w social mediach historią, którą przeżyła ostatnio podczas urlopu w słonecznej Grecji. Gwiazda serialu "Rodzina zastępcza" przyznaje, że najadła się strachu za wszystkie czasy.

Monika Mrozowska i „afera” o alimenty

Monika Mrozowska stała się ostatnio bohaterką „afery” dotyczącej alimentów. Kiedy ujawniła, ile pieniędzy dostaje na dzieci, zasypała ją lawina komentarzy, wśród których nie brakowało krytycznych głosów. W odpowiedzi na szum, jaki się wokół niej zrobił, 43-latka opublikowała wpis, w którym zapowiedziała:

Jeśli myślicie, że ja się denerwuję tym, co się dzieje „za górami, za lasami” , to jesteście w błędzie. Miałam dzisiaj tutaj taką dawkę adrenaliny i kortyzolu, że jestem w stanie póki co wrzucić tylko „radosne, rodzinne zdjęcie z kąpieli w Chanii”

Monika Mrozowska przeżyła koszmar w Grecji

Niedługo później dawna gwiazda „Rodziny zastępczej” w relacji na InstaStories zdradziła, że podczas bajecznego urlopu w Grecji przeżyła prawdziwe chwile grozy. Na wyjaśnienie i rozwinięcie historii fani musieli nieco poczekać, ale w końcu aktorka uraczyła ich obszernym wpisem, w którym opisała wszystko ze szczegółami.

W tym dniu pojechaliśmy na wycieczkę do Chanii. Autobusem. Ostanie połączenie do naszej miejscowości mieliśmy o 20.00, więc na dworcu pojawiliśmy się 15 minut wcześniej, żeby kupić jeszcze bilety. Wbiegłam do toalety, bo godzina drogi to nie przelewki, zerknęłam na zegarek, nagle zrobiła się 19.55, więc biegiem z powrotem do dzieci. Szybko! (…) Siadamy, zapinamy pasy i luz. Godzina relaksu i oglądanie zachodu słońca przez szybę autokaru. Śmichy chichy, trasa mija dość szybko. Potem jeszcze spacerek z przystanku do domu. Powoli, bez nerwów. W końcu o 21.30 jesteśmy w hotelu

– nakreśliła sytuację.

Monika Mrozowska opisuje chwile grozy na urlopie

Sprawy skomplikowały się dopiero po dotarciu na miejsce. Jak się okazało, Mrozowska zgubiła kartę do pokoju, a razem z nią – karty płatnicze i dowody tożsamości.

Włożyłam do tego etui nie tylko kartę do pokoju, ale też mój… malutki portfel z kartą debetową, kartą kredytową, dowodem Lucka, dowodem moim i prawem jazdy. Szybka analiza danych… zostawiłam etui w toalecie. W Chanii

– wyznała, kontynuując:

Wybełkotałam coś mało zrozumiałego do Jadzi w stylu: „Karta jest w toalecie. Muszę zamówić taksówkę. Jadę do Chanii. Idziecie do cioci!”. I pobiegłam do Panosa – managera hotelu. (…) Mówię mu, co się stało i że potrzebuję taksówkę na już. A taksówek już nie ma. Bo to mikro miejscowość i o tej godzinie już nie jeżdżą. Ale mówi, że zadzwoni na lotnisko

Mężczyzna zrobił wszystko, by pomóc Mrozowskiej, ale sam nie dowierzał, że jej zguba się odnajdzie: „Patrzy na mnie, a jego wzrok mówi: „Na serio wierzysz, że to dalej tam leży?”. W końcu udało się zamówić taksówkę, a aktorka doczekała się wieści na temat pechowego futerału na okulary.

Po 10 minutach oddzwaniają z dworca. Znaleźli etui. Mam ochotę rzucić się Panosowi na szyję. Ale… nie wiadomo, czy wszystko jest w środku. Taksówkarz jedzie jak w „Szybkich i wściekłych”. Wysiadam na dworcu. Idę do managera stacji. Oddaje mi etui. Ze wszystkimi fantami, poza… 15 euro, mała cena za uratowanie. W drodze powrotnej do hotelu sprawdzam w aplikacji, czy ktoś skorzystał z karty. Nic

– zrelacjonowała gwiazda.

Na koniec usłyszała od managera hotelu tylko: „Masz szczęście, dziewczyno”.

Mam. Nie tylko w takich sytuacjach

– skwitowała swoją opowieść.

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: