Krzysztof Krawczyk jest zadowolony ze swojej emerytury. "Kto myślał o przyszłości, ten ma"

Przez pandemię koronawirusa piosenkarze stracili jedno ze swoich źródeł utrzymania - koncerty. Niektórzy otwarcie przyznają, że muszą teraz mocno zaciskać pasa, aby przetrwać. Krzysztof Krawczyk nie ma takich problemów, artysta stwierdził, że ten, kto myślał o swojej przyszłości wcześniej, teraz nie powinien mieć powodów do narzekań.

Krzysztof Krawczyk o emeryturze

Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w branżę rozrywkową. Artyści odwoływali swoje koncerty, a aktorzy teatralni nie mieli dla kogo grać. Krzysztof Krawczyk jako jeden z nielicznych nie narzeka na swoją sytuację w tym trudnym czasie. W wywiadzie, jakiego udzielił magazynowi "Twoje Imperium" opowiedział, jak wyglądają jego finanse w czasie pandemii.

Gwiazdor przyznał, że dzięki emeryturze i pieniądzom, które odłożył, może normalnie żyć, nie martwiąc się zbytnio o brak koncertów. Krzysztof Krawczyk zdradził, że za tak dobrą sytuację jest wdzięczny swojej mamie i żonie Ewie, ponieważ to one doradziły mu, jak odpowiednio zarządzać zarobionymi pieniędzmi. Można odnieść wrażenie, że artysta wbił szpilkę kolegom z branży, którzy otwarcie narzekają na złą sytuację materialną, stwierdzając, że można było pomyśleć o tym wcześniej.

Odłożyłem na czarną godzinę dzięki mojej żonie Ewuni, która w odpowiednim momencie okiełznała we mnie utracjusza. No i dzięki mamie, która - gdy ja nie myślałem o przyszłości - pilnowała, bym regularnie płacił składki na ZUS. Moja emerytura nie jest wysoka, ale kto myślał o przyszłości, ten ma. Zarabiałem przyzwoicie nawet w PRL. Poza tym przyzwoitość nakazuje równać się do średniej krajowej, bo niby dlaczego miałbym być faworyzowany

- powiedział artysta

Krzysztof Krawczyk kończy karierę?

 

Niedawno media obiegła informacja o tym, że Krzysztof Krawczyk postanowił zakończyć karierę. W takim tonie wypowiadała się również żona 74-letniego piosenkarza, która przyznała, że powodem odejścia na emeryturę jej męża jest strach przed koronawirusem. Teraz jednak wokalista wyjaśnił, że jest jedynie na przymusowym urlopie spowodowanym pandemią i zamierza zagrać jeszcze nie jeden koncert.

Nie kończę kariery, tylko zawieszam koncerty z powodu koronawirusa. Występy są w obecnej sytuacji bardzo trudne do realizacji. Ostatni raz zaśpiewałem dla publiczności 9 marca tego roku. (...) Sztab musi pomyśleć o sobie, bo ta sytuacja nie spadła nagle z nieba

- wyjaśnił

Pandemia dotknęła Krzysztofa Krawczyka także w inny sposób. Piosenkarz miał mieć drugą operację biodra, jednak jest w grupie ryzyka i w obecnej sytuacji nie jest ona możliwa. Przyznał, że brak ruchu także nie służy jego zdrowiu.

Autor: Konrad Lubaszewski

Komentarze
Czytaj jeszcze: