M jak miłość: Wiemy, kiedy zostanie wyemitowany ostatni odcinek z Kacprem Kuszewskim!

Odejście Kacpra Kuszewskiego odbiło się mocnym echem w polskim show biznesie. Nie dość, że aktor od samego istnienia serialu wcielał się w postać Marka Mostowiaka, to na odchodnym postanowił skrytykować sposób, w jaki ekipa pracująca na planie "M jak miłość" była traktowana przez twórców. Teraz wielkimi krokami nadchodzi ostatni odcinek, w którym zobaczymy aktora. Wiadomo już, w który epizod będzie pożegnalnym.

Kacper Kuszewski odszedł z obsady "M jak miłość" w świetle skandalu. Jego rezygnacja z dalszej pracy na planie serialu była poprzedzona ostrymi słowami Olgi Frycz, która krytykowała sposób, w jaki aktorzy byli traktowani przez produkcję. Sam Kuszewski dodał swoje trzy grosze. Jego wypowiedź spotkała się z potępieniem, bowiem z początku wszyscy byli przekonani, że mówi o osobistych doświadczeniach. Aktor prędko wyjaśnił, że miał na myśli pracowników planu zdjęciowego. Kuszewski zakończył już swoją przygodę z "M jak miłość" i może próbować sił w nowych wyzwaniach. Widzów natomiast czekają ostatnie odcinki z postacią Marka Mostowiaka w "Emce". Wiadomo, kiedy zobaczymy go po raz ostatni!

Koniec przygody

W czerwcu tego roku Kacper Kuszewski poinformował wszystkich o swoim odejściu z "M jak miłość", zaskakując tym najwierniejszych widzów serialu. Aktor spędził na planie hitowej produkcji TVP 18 lat. Twórcy zostali więc zmuszeni do zakończenia wątku kolejnej pociechy Mostowiaków. Na szczęście, Marek nie zakończy swojego żywota jak niegdyś jego żona Hanka. Syn Basi i Lucka wyjedzie ze swoją ukochaną Ewą za granicę po tym, jak zaliczy biznesową porażkę w Grabinie. Ostatni odcinek z bohaterem Kacpra Kuszewskiego będzie 1401. epizodem "Emki". Jego emisja planowana jest na 26 listopada.

Ostatnie chwile

Ostatnio w życiu Marka Mostowiaka nie najlepiej się układa. Natalia opuściła Grabinę by za mężem wyjechać w Bieszczady, Ula związała się z byłym przestępcą, a Mateusz przez długi czas był chorobliwie zakochany w swojej nauczycielce. Do problemów i rozterek związanych z dziećmi doszły te biznesowe.

W 1392. odcinku Justyna zauważyła, że ktoś próbuje wygryźć Mostowiaka, wysyłając złośliwe donosy. Jeden z nich trafi do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Urzędnicy, którzy odwiedzą Marka, każą mu wybudować większą oczyszczalnię. Na to Marek nie będzie mógł sobie pozwolić. Bartek natomiast zwróci uwagę na to, że hurtownicy zaczęli zaopatrzać się u konkurencji. Ta bowiem zaczęła sprzedawać towary po znacznie niższych cenach. Problemy z firmą skłonią Mostowiaka do sprzedaży firmy i wyjechania do Dublina za ukochaną Ewą.

W 1398. odcinku "M jak miłość" Marek Mostowiak sprzeda swoją firmę, następnie pożegna się z bliski i zniknie z Dublina, gdzie będzie na niego czekać. Osobą, która przez cały czas podkładała mu świnię, będzie Krzysztof Banach, miejscowy cukiernik i największy wróg Mostowiaków. Mężczyzna będzie w ten sposób chciał pozbyć się Mateusza, który po wyjeździe z Grabiny ukochanej nauczycielki ulokował swoje uczucia w córce cukiernika, Lilce.

Najprawdopodobniej ostatni epizod z udziałem Kacpra Kuszewskiego zostanie wyemitowany 25 listopada. Będzie to 1401. odcinek "Emki". Po ostatecznym pożegnaniu z postacią Marka Mostowiaka nie wiadomo, czy widzowie jeszcze kiedykolwiek go zobaczą.

Kuszewski o kulisach "M jak miłość"

"Ludzie w ekipie filmowej są albo zatrudnieni na umowy o dzieło albo mają własną działalność gospodarczą, co powoduje, że prawo pracy ich nie obejmuje. Dzień pracy ekipy trwa 12 godzin, często zdjęcia są w sobotę, a nawet zdarza się, że w niedzielę, więc te sześć dni po 12 godzin. Z czego dzień zdjęciowy liczy się od rozpoczęcia zdjęć do momentu zakończenia. Zdjęcia mamy często poza Warszawą, trzeba liczyć jeszcze spakowanie się czy charakteryzację, ale też na dojazd na plan, skąd niektórzy muszą jeszcze wrócić do domu... (...) Wielu członków ekipy jest wynagradzanych za dzień pracy, czyli jeśli nie przyjdą do pracy, bo np. zachorują, to nie dostaną pieniędzy" – wyznał w czerwcu w "Plejadzie" Kuszewski.

To nie jedyne rzeczy, które kuły w oczy aktora. Według niego, dla aktorów normą jest spotykanie zestresowanych i przemęczonych osób, które w obliczu całej sytuacji czują się bezradnie i zwyczajnie godzą się na warunki, które panują w pracy:

"Mają poczucie, że nie mogą narzekać i nie mogą walczyć o swoje prawa, bo są zatrudnieni na taki rodzaj umów, że można im podziękować i zatrudnić kogoś innego, kto nie będzie marudził. No więc nikt nie marudzi, tylko wszyscy zaciskają zęby i pracują. Od wielu lat zastanawiam się, jak to jest możliwe i jak to może być legalne..." – zdradził Kuszewski, jednocześnie dodając, że "tempo pracy jest tak duże, że czasami okazuje się, że mamy nagranych tyle odcinków na zapas, że producent decyduje, że teraz będzie miesiąc przerwy dla wszystkich". Pracujący na planie mają się dowiadywać o takich sytuacjach na dwa, trzy tygodnie przed faktem. 

"Zawiodłam się na nim"

Aktor, tak samo jak Olga Frycz, doczekał się odpowiedzi ze strony twórców "M jak miłość", a dokładnie od samej Ilony Łepkowskiej. Scenarzystka w rozmowie z "Faktem" nie szczędziła ostrych słów. Wyznała między innymi, że jest zawiedziona postawą Kacpra Kuszewskiego.

"Postawa pana Kacpra Kuszewskiego mnie zdziwiła. To nieeleganckie i nie fair w stosunku do ludzi, z którymi pracowało się aż 18 lat. Przez tyle czasu nie był taki krytyczny, a dopiero po odejściu wypowiada się w tym tonie? Zawiodłam się na nim" – stwierdziła Łepkowska, dodając, że "szaleńcze tempo pracy i stres jest wszędzie w tej branży", a "M jak miłość" nie jest "wyjątkowe". – "Zarabiamy więcej niż przeciętni ludzie, więc nie dziwmy się, że musimy ciężej pracować. Ten serial jest już tyle lat na antenie i dzięki niemu aktorzy mają stabilną, stałą pracę, więc chyba warto się z tego cieszyć" – dodała.

Sprostowanie wypowiedzi

Kacper Kuszewski nie pozostał słów Łepkowskiej bez swojego komentarza. Serialowy Marek Mostowiak zdecydował wyjaśnić, co miał na myśli, wypowiadając się w negatywny sposób o swojej już byłej pracy. Z oświadczenia, które pojawiło się na profilu aktora na Facebooku, wynika, że dotyczy nie samych aktorów, a ekipę, która codziennie pracuje nad tworzeniem kolejnych odcinków "M jak miłość".

"I tu uwaga: mówiąc o ekipie filmowej absolutnie NIE MIAŁEM NA MYŚLI AKTORÓW, którzy pracują na zupełnie innych zasadach, za dużo wyższe stawki i przede wszystkim nie codziennie, a tylko kilka dni w miesiącu. Ja miałem na myśli EKIPĘ, czyli operatorów kamer, dźwiękowców, oświetlaczy, garderobiane, charakteryzatorki, rekwizytorów, obsługę planu, kierowców i jeszcze wielu innych ludzi, którzy pracują na planie codziennie, 5-6 dni w tygodniu, po 12 godzin i więcej, na mrozie, w deszczu i w upale, często wstają o 4:30 rano i wracają do domu o 21:00. Pracują na ogół na umowę o dzieło, nie dostają więc pieniędzy, gdy chorują lub gdy ogłaszany jest urlop, ZUS muszą płacić sami a zwolnić ich można bez żadnej odprawy z dnia na dzień. Zabrałem głos w ICH sprawie, a nie w swojej" – wyjaśnia Kuszewski, dodając, że "nigdy nie narzekał na swoją pracę, bo musiałby chyba na głowę upaść". Wyznał, że "M jak miłość" zawdzięcza popularność, karierę i dobre zarobki.

Aktor podzielił się również swoimi wrażeniami związanymi z osobami pracującymi na planie serialu:

"To cudowni, serdeczni ludzie, którzy kochają tę robotę i dają z siebie wszystko. Zawsze okazywali mi sympatię i pełne wsparcie, jestem im za to ogromnie wdzięczny i uważam, że zasługują na trochę lepsze warunki pracy".

Autor: Natalia Piotrowska

Komentarze
Czytaj jeszcze: