Magdalena Stępień przerwała milczenie po śmierci synka Jakuba Rzeźniczaka. "Jednego dnia straciłam wszystko"

Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak dwa miesiące temu doświadczyli ogromnej tragedii. Modelka i piłkarz musieli pogodzić się ze śmiercią zaledwie rocznego synka, u którego zdiagnozowano nowotwór. Stępień w pierwszym od tamtych wydarzeń wpisie wyznała, jak przeżywa żałobę.

Jakub Rzeźniczak i Magdalena Stępień stracili syna

Jakub Rzeźniczak, były piłkarz reprezentacji Polski, w lipcu 2021 roku doczekał się syna z modelką Magdaleną Stępień. Kiedy mały Oliwier przyszedł na świat, jego rodzice nie byli już razem. W styczniu tego roku jego mama przekazała, że u chłopca zdiagnozowano rzadki nowotwór wątroby. Wkrótce walka o zdrowie Oliwierka przybrała medialny wydźwięk. Stępień pokładała ogromne nadzieje w specjalistach z Izraela i wierzyła, że uda im się wyleczyć jej synka. Niestety, podstępna choroba nie dawała za wygraną. Pod koniec lipca 2022 roku piłkarz i modelka podali druzgocącą wiadomość o śmierci ich wspólnego dziecka:

Choroba Oliwierka niestety szybko rozprzestrzeniła się i zabrała naszego Aniołka tutaj, na Ziemi Świętej, w Izraelu. Czujemy niewyobrażalny ból, ale i ogromną wdzięczność za każdy dzień jego życia. Było tych dni dokładnie 376

Magdalena Stępień przerywa milczenie po śmierci Oliwiera

Po doświadczeniu tak ogromnej tragedii rodzice Oliwiera wycofali się z życia publicznego. Od momentu poinformowania o śmierci synka Magdalena Stępień milczała w mediach społecznościowych. Teraz, po upływie dwóch miesięcy, zdecydowała się opublikować na Instagramie obszerny wpis, w którym opisała, jak przeżywa żałobę po stracie dziecka.

Cisza, tak bardzo jej potrzebowałam i nadal potrzebuję, ale z racji, że wszyscy się martwicie jak sobie radzę, czy żyję, postanowiłam się odezwać

– zwróciła się do fanów na wstępie, kontynuując:

Myślę, że zanim wrócę do normalności, minie mnóstwo czasu. Od momentu odejścia mojego najukochańszego Syna czuję wewnętrzną pustkę. Jednego dnia straciłam wszystko, okres walki o zdrowie Oliwiera nie był dla mnie łatwy ze względu na wiele przeciwności

Stępień nie ukrywa, że ostatnie tygodnie były dla niej koszmarem.

Jestem zła na siebie, czuję, że mogłam spróbować zrobić jeszcze więcej, tak bardzo liczyłam na cud! Oliwier był dla mnie całym światem, oddałabym wszystko, aby przywrócić mu życie

– wyznała zrozpaczona matka.

W dalszej części wpisu była partnerka Kuby Rzeźniczaka podziękowała wszystkim, którzy okazali jej wsparcie w czasie walki o zdrowie dziecka oraz w okresie żałoby.

Dziękuję Wam bardzo i przepraszam, że nie czuję się na siłach, aby na wszystkie wiadomości odpisać. Słynny cytat mówi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Sprawdziło się to również u mnie. Spotkałam ludzi, którzy podnieśli mnie na duchu, codziennie wyzwalają wolę walki o moje życie, jestem wśród wielu wspierających osób i próbuję stanąć na nogi. Nie dla siebie, dla Oliwierka. Wiem, że jest przy mnie i kibicuje temu, żebym zawalczyła teraz o siebie. Dzięki życzliwym ludziom rozpoczęłam pracę, powoli mam siłę wstawać codziennie z łóżka. W tej ogromnej żałobie musiałam szybko stanąć na nogi. Jednak czuję, że to była dla mnie bardzo dobra decyzja. Trafić wśród ludzi, dla których nie jestem Magdaleną Stępień. Jestem po prostu Magdą, koleżanką z pracy

– napisała.

Na koniec Magda obiecała swoim przeszło 200 tysiącom instagramowych obserwatorów, że postara się częściej do nich odzywać i informować o tym, co u niej słychać. Nie kryje jednak, że wciąż nie jest gotowa na powrót do „normalności”.

Wasze wsparcie jest dla mnie nieocenione. Będę starała się jeszcze tu zaglądać! Chociaż tak ciężko wrócić do normalności i dalej cieszyć się życiem. Już nigdy nie będzie ono takie samo i nic mi nie wypełni tej pustki po Oliwierku. Każdy dzień jest dla mnie morzem łez

– przyznała.

Po udostępnieniu swojego wyznania Stępień ponownie mogła liczyć na ogrom wsparcia. Pod postem modelki pojawiło się mnóstwo komentarzy, w tym również od znajomych z branży, m. in. Marceli Leszczak, która zwróciła się do niej:

Madziu, czekałam na ten moment, bo wiem, że to kolejny krok w żałobie. Cieszę się, że tu jesteś

Oceń ten artykuł 0 1