Poruszające wyznanie Ralpha Kaminskiego. „Myślałem, że już nie wrócę”

Ralph Kaminski wraca z nowym projektem, który zaskakuje szczerością i emocjonalną głębią. Artysta w "Próbie mikrofonu" w RMF MAXX w rozmowie z Kariną Nicińską opowiada o trudnych momentach, sile melancholii, wyzwaniach współczesnej sceny muzycznej oraz o tym, dlaczego nie zawsze trzeba się uśmiechać. Sprawdź, jak wygląda dekada jego kariery i czego możemy się spodziewać po nadchodzącym albumie.

Pawel Wodzynski/East News

 

Limitowany winyl i powrót do korzeni

Ralph Kaminski zaskoczył słuchaczy RMF MAXX nie tylko nowymi singlami, ale też limitowaną edycją winyla z utworami „Góra” i „Nie bój się na zapas”. To gratka dla fanów – edycja nie będzie dotłaczana, a każdy egzemplarz to prawdziwa kolekcjonerska ciekawostka. Artysta podkreśla, że nowy materiał powstał w trudnym, mrocznym okresie jego życia, co znacząco wpłynęło na klimat piosenek.

Choć latem śpiewał o słońcu, nowy projekt Ralpha Kaminskiego wyrasta z melancholii i doświadczeń trudnych emocji. Artysta przyznaje, że dopiero jako dorosły mężczyzna pozwolił sobie na przeżywanie smutku i lęku, które przez lata wypierał. „Ten album zamknie dekadę mojej pracy i będzie klamrą podsumowującą te dziesięć lat” – mówi Kaminski.

Przerwa, która nie była łatwa

Po intensywnym okresie koncertów i sukcesów, Ralph zdecydował się na przerwę, która okazała się znacznie trudniejsza, niż się spodziewał.

Myślałem, że będę konsumował życie, na które pracowałem, ale los przyniósł śmierć bliskiej osoby i prywatne kryzysy. Były momenty, gdy myślałem, że już nie wrócę na scenę.

– wyznaje artysta. Przerwa pozwoliła mu jednak przemyśleć priorytety i zrozumieć, że sukces nie rekompensuje życiowych braków.

Nowe spojrzenie na karierę i przemysł muzyczny

Kaminski nie ukrywa, że dzisiejszy rynek muzyczny jest trudniejszy niż dekadę temu. „Twórcy muszą walczyć z algorytmami, by dotrzeć do słuchaczy. Liczby stały się ważniejsze niż autorska treść” – zauważa. Mimo to czuje się spełnionym artystą, choć wciąż szuka odpowiedzi, po co dalej tworzyć muzykę.

Nowy album to najbardziej osobista i szczera odsłona Ralpha Kaminskiego. Artysta rezygnuje z kreacji i maski, stawiając na autentyczność. „Nie mam przy tym projekcie zbroi, obnażam się. Chcę być blisko słuchacza, także na koncertach” – podkreśla. Przyznaje, że nie jest to łatwe, ale właśnie w tej szczerości widzi siłę swojej twórczości.

Ralph otwarcie mówi o walce z nerwicą i atakami paniki, które towarzyszyły mu nawet podczas prestiżowych projektów, jak Męskie Granie. „Mówię o tym, by słuchacze nie czuli się sami. To wstydliwe i intymne, ale ważne, by o tym mówić” – tłumaczy. W trudnych chwilach inspiruje go m.in. twórczość Magdy Umer, która – jak sam przyznaje – pomaga mu przeżyć i zrozumieć własną melancholię.

Nowy album – kontrasty, nadzieja i tęcza

Choć dominują szarości i melancholia, na nowej płycie nie zabraknie też kolorów. „Lubię sztukę budowaną na kontrastach. Czarno-biel jest opakowana w kolor” – zdradza artysta. Głównym motywem scenografii koncertowej będzie gigantyczna tęcza, symbolizująca nadzieję i otwartość na interpretacje.

Współpraca i nowe wyzwania

Kamiński stawia na wrażliwość i autentyczność w zespole. Szuka muzyków, którzy są serdeczni, niekonfliktowi i świadomi swoich umiejętności. Przygotowania do koncertów to dla niego ogromne wyzwanie, ale też źródło satysfakcji. „Każdy etap niesie wyzwania, ale to właśnie one napędzają mnie do działania” – podsumowuje.

Ralph Kaminski po dziesięciu latach na scenie otwiera nowy rozdział – bardziej osobisty, szczery i pełen emocji. Nowy album to nie tylko muzyka, ale też opowieść o drodze, którą przeszedł jako artysta i człowiek. Limitowany winyl, tęczowa scenografia i głębokie teksty to zapowiedź projektu, który z pewnością poruszy niejednego słuchacza.

Autor: Katarzyna Pajączek

Komentarze
Czytaj jeszcze: