"Projekt Lady" sezon 6. odcinek 6. Bliscy „wpadną” w odwiedziny. „Polecimy z dymem, a Ojrzanów nieubezpieczony”

Nadchodzi jeden z najbardziej emocjonujących momentów w tym sezonie programu. Dziewczyny spotkają się ze swoimi bliskimi. Co może pójść nie tak?

Pełne niepewności

To już pewne, uczestniczki „Projektu Lady” zobaczą swoich bliskich. Najbardziej zestresowana wydaje się być Agata, pragnie, by jej tata pojawił się na bankiecie. Wiktoria mówi, że mama jej nie akceptuje. Koleżanka twierdzi, że może mama nie umie tego wyrazić.

Czas na szkolenie w pałacowej kuchni

Pod okiem Bartosza Kowalczyka dziewczyny uczą się gotować, tego ważnego dla nich wieczoru, to właśnie one podadzą gościom wszystkie dania, które same przyrządzą. Kasia na sytuacje stresowe, jak zwykle reaguje śmiechem:

Ja nie chcę obsługiwać żadnego piekarnika, bo polecimy z dymem, a Ojrzanów nieubezpieczony.

Dziewczyna wspomina:

Zawsze szłam na łatwiznę, ze wszystkim, miałam takich chłopaków, którzy gotowali, takich pantofelków.

W kuchni „aż grzmi” od ciekawych komentarzy uczestniczek:

O nie, popsuję sobie paznokcie.

Fuj nigdy nie robiłam ryby, to jest obrzydliwe.

Mi się to rozpada. A ja widziałam, że moja mama robi takie, że jest taka kula.

Jak ja sobie znajdę męża po tym programie? Jak on zobaczy, jak ja ziemniaka obieram.

Wewnętrzne dziecko

Na warsztatach z Tatianą, emocje nie pozwalają Agacie zachować spokoju. Matka dziewczyny cierpi na depresję. Uczestniczka chciałaby jej pomóc:

Chciałabym, żeby w końcu była szczęśliwa.

Jak twierdzi Agata, w jej domu problemem był brak rozmów:

No raczej w mojej rodzinie nie ma zwyczaju, żeby rozmawiać o emocjach, uczuciach.

Dziewczyna zazdrościła koleżankom tego, że w ich domach były emocje. Pragnie, by do Ojrzanowa przyjechali jej mama i tata. 

List z głębi serca

Dziewczyny piszą listy do swoich bliskich. Wiktora nie wie, czy potrafić to zrobić. Ma wrażenie, że zamiany wymaga się tylko od niej, podczas gdy inni też powinni się zmienić:

Ja czuję, że mama mnie kocha i to właśnie jest najgorsze. Ja wiem, że ona mnie kocha, tylko nie wie, jak ma kochać.

Moment wzruszeń

Goście trafiają do Ojrzanowa. Teraz to oni mają napisać listy do uczestniczek. Mama Pauliny zmarła, gdy dziewczyna miała 13 lat. Ją i brata wychował ojciec. Dziewczyna widzi film ze swoim tatą:

Cokolwiek się stanie, pamiętaj, że możesz na mnie zawsze polegać.

W Pałacu pojawił się osobiście brat Pauliny, napisał w liście do siostry:

Mama byłaby z ciebie bardzo dumna i wiem, że patrzy na ciebie z góry i jestem sercem przy tobie.

Mama Agaty nie mogła przyjechać ze względów zdrowotnych, ale przekazała wideo. Dziewczyna otwiera list od taty. Mężczyzna przyjechał do Ojrzanowa, dziewczyna jest bardzo szczęśliwa, to chwile pełne łez i wzruszeń. 

Poczułam, że mnie po prostu na maxa kocha. I że czasami nie potrafi tego pokazać, to nie oznacza, że tak nie jest.

Czas próby

Dziewczyny przygotowują posiłek, teraz już nie ma miejsca na pomyłkę. Mentorki i Małgosia Rozenek-Majdan rozmawiają z rodzinami. Zuzia przejęła się i przez przypadek rozlała zupę, wcierając jej niewielką ilość we włosy pani Małgosi. Wiktoria za namową mentorki Ireny wznosi toast. 

Dziękuję bardzo za wasz przyjazd, za wasze przybycie.

To już jest koniec

Nadchodzi cotygodniowy czas trudnych decyzji. Mentorki muszą zdecydować, kto odejdzie z programu. Pani Irena mówi:

Nie było łatwo, ale ostatecznie udało nam się ustalić werdykt. Wy z tym chaosem wspaniale sobie poradziłyście.

Ostatecznie głos zabiera Małgorzata Rozenek-Majdan:

Dzisiaj Pałacu nie opuści żadna z Was!

Dziewczyny po ciężkim dniu cieszą się i świętują. Czeka je jeszcze wiele trudnych zadań.

Autor: Judyta Nowak

Komentarze
Czytaj jeszcze: