Śliscy i wściekli: Kamionki Drift: driftował dopiero co kupionym BMW i utopił je w jeziorze

To już druga samochodowa "tragedia" w tym roku. Pojawił się nieszczęśliwy następca kierowcy Lambo – ten swój nowy wóz utopił w jeziorze podczas prób driftowania po tafli lodu.

Chyba tak mogłaby wyglądać polska wersja "Szybkich i wściekłych: Tokio Drift", tylko nazywałaby się "Śliscy i wściekli: Kamionki Drift". Mężczyzna kupił BMW i najprawdopodobniej pełen euforii, że ma nową furę, chciał ją sprawdzić w ekstremalnych warunkach: na lodzie. Samochód nie przeszedł testu. Lód pod nim się załamał.

Policjanci z Kórnika nieźle musieli się zdziwić, gdy na miejscu zobaczyli częściowo znajdujący się pod wodą samochód. Niemniejsze zaskoczenie musiało dopaść byłego właściciela BMW, gdy dowiedział się od policji, co stało się z dopiero co sprzedanym samochodem.

To nie wszystko – policjanci na miejscu zdarzenia zastali niecodzienny widok – BMW próbowało wyłowić paru mężczyzn, w tym jego nowy właściciel. Ten ostatni oprócz utopionego samochodu doczekał się jeszcze jednej niespodzianki – mandatu za spowodowanie zagrożenia poza drogą publiczną.

Komentarze
Czytaj jeszcze: