Starsza pani wygrała fortunę, a właściciel kolektury uciekł z kuponem. Co stało się z jej wygraną?

Nie od dziś wiadomo, że żeby wygrać – trzeba grać. Wiele osób stara się wzbogacić, inwestując w zdrapki i rozmaite loterii. Mimo że spektakularne wygrane zdarzają się rzadko, to chętnych korzystających z ofert kolektur tego typu zabaw, można liczyć w milionach. Ostatnio zrobiło się w mediach głośno o pewnej starszej pani, która dzięki zdrapce wygrała 500 tysięcy euro. Podobnie jak wygranej, z pewnością nie spodziewała się takiej reakcji właściciela punktu sprzedaży loteryjnych kuponów.

Wygrała pół miliona w zdrapce, ale jej kupon ukradł właściciel kolektury

70-letnia Włoszka wygrała pół miliona euro w zdrapce. Początkowo nie wierzyła w swoje szczęście, dlatego poszła do punktu sprzedaży, by pracownicy sprawdzili tę nowinę. Kobieta, która w jednej z kolektur w Neapolu kupiła dwie zdrapki, wróciła do sklepu, by potwierdzić zwycięski kupon. Wszystko się zgadzało! Pracownik sprawdził autentyczność zdrapki w specjalnym czytniku i przyznał, że starsza pani wygrała 500 tysięcy euro. Później kupon przekazał właścicielowi kolektury, by ten dopełnił wszelkich formalności związanych z wypłatą należnej kwoty. Później doszło do sytuacji niczym z filmu.

Właściciel kolektury uciekł z kuponem. Zatrzymany na lotnisku

Właściciel kolektury zareagował w zaskakujący sposób. Mężczyzna schował kupon do kieszeni i wybiegł ze sklepu. Wsiadł na swój skuter i odjechał. Kobieta natychmiast zgłosiła sprawę na policję. Karabinierzy poinformowali o incydencie urząd nadzorujący gry liczbowe, by zablokować kupon i uniemożliwić realizację wygranej. Za uciekinierem wydano za nim europejski list gończy. Poszukiwania trwały ponad dobę. W niedzielę zatrzymano go na rzymskim lotnisku Fiumicino. Jak informują zagraniczne media, właściciel kolektury, który połasił się na cudzą wygraną, kupił bilet na samolot na hiszpańską wyspę Fuerteventura, ale nie miał przy sobie zdrapki. Usłyszał zarzut kradzieży i został zwolniony do domu.

Czytaj także:

 

Autor: Katarzyna Solecka

Komentarze