Sushi dla bogatych. Za przysmak zapłacimy nawet 600 zł

Na gastronomicznej mapie Warszawy pojawił się nowy lokal. Jest ogromny, designersko urządzony i bardzo drogi. Serwowane tutaj sushi należy do najdroższych w Polsce.

Doświadczenie kulinarne z muzyką

Hala dawnej odlewni Norblina robi wrażenie. Budynek przeszedł niedawno gruntowny remont i dziś jest jedną z architektonicznych perełek stolicy. W ogromnej przestrzeni zaaranżowano bar i restaurację. Jak przeczytać możemy w mediach społecznościowych "Moxo to doświadczenie kulinarne połączone z muzycznym show".

Nietypowe połączenia smakowe

Kuchnia, na jakiej zależało właścicielom "Moxo" nie należy do typowych. Szefowie kuchni tworzą tutaj kuchnię Nikkei, czyli dość osobliwe połączenie Japonii i Peru. Ten miks odnaleźć można nie tylko w smaku potraw, ale i koktajli. W praktyce Nikkei w menu oznacza dużo sushi, ryby, peruwiańskie ceviche.

Sushi to zdecydowanie najdroższa z serwowanych tutaj potraw. Zestaw składający się z 62 elementów (znajdziemy tam nigiri z tuńczykiem i okoniem morskim, gunkan z tatarem z łosiia, sashimi z serioli, sashimi z łososia, hosomaki z krewetką, futomaki z łososiem i awokado, futomaki z węgorza, uramaki z krewetką i awokado orz futomaki w wydaniu wegetariańskim w tempurze) kosztuje 600 zł. Podobne propozycje w konkurencyjnych restauracjach są nawet o połowę tańsze.

W menu restauracji znajduje się również całkiem długa lista koktajli. Za te przyrządzone na bazie alkoholu zapłacić trzeba kilkadziesiąt złotych. Mimo wysokich nawet jak na Warszawę, cen, gości nie brakuje.

Elegancko i ze smakiem

Wchodząc do przestronnego wnętrza trudno się nie zachwycić. Bar ma aż osiem metrów wysokości i jest najprawdopodobniej najwyższym lokalem tego typu w Polsce. Industrialne elementy konstrukcji wnętrza, wzbijające się w niebo butelki eleganckich trunków i eleganckie, butikowe dodatki tworzą doskonałe połączenie. Jest ekskluzywnie, ale  niebanalnie.

W ogromnej restauracji i muzycznym barze mieści się 250 osób. Na wydarzenia muzyczne wpuścić można dwa razy tyle osób.

Autor: Katarzyna Krzyżak-Litwińska

Komentarze
Czytaj jeszcze: