"Świat według Kiepskich". Dariusza Gnatowskiego zastąpi ktoś inny? Pięciu kandydatów na liście

Po śmierci Dariusza Gnatowskiego kontynuacja "Świata według Kiepskich" stanęła pod dużym znakiem zapytania. Co dalej z kultowym serialem i postacią Arnolda Boczka? Pojawiła się lista kandydatów, którzy mogliby zastąpić nieodżałowanego aktora.

„Świat według Kiepskich”. Dariusz Gnatowski nie żyje

20 października do mediów dotarła druzgocąca wiadomość o nagłej i niespodziewanej śmierci Dariusza Gnatowskiego, uwielbianego przez widzów aktora, który był kojarzony przede wszystkim z kultową postacią Arnolda Boczka w „Świecie według Kiepskich”. Przedwczesne odejście 59-letniego Gnatowskiego było ogromnym ciosem zarówno dla fanów serialu, jak i dla jego twórców. Po śmierci odtwórcy jednej z głównych ról dalsza produkcja „Świata według Kiepskich” stanęła pod znakiem zapytania.

„Świat według Kiepskich”. Będzie nowy Arnold Boczek?

Jak donosi „Super Express”, rozważane są różne scenariusze. Arnolda Boczka w kamienicy przy ul. Ćwiartki mogłaby zastąpić nowa postać. Podobno istnieje już nawet lista, na której znajduje się pięć nazwisk. Do nowej roli pod uwagę ma być brany m. in. Witold Wieliński, aktor znany z „Echa serca”, „Pierwszej miłości” czy „Śladu”, którego z nieodżałowanym Dariuszem Gnatowskim niewątpliwie łączy spore podobieństwo fizyczne. Wśród kandydatów znajduje się także ponoć Cezary Żak, który nie mniej kultowe od Arnolda Boczka postaci wykreował przecież w „Miodowych latach” czy „Ranczu”.

Według informacji tabloidu Gnatowskiego na planie „Świata według Kiepskich” mogliby zastąpić także znany z „Ojca Mateusza” aktor Michał Piela czy… wszechstronnie utalentowani raper Popek lub były strongman Mariusz Pudzianowski. Ostateczna decyzja ma zapaść w najbliższych dniach. Co, jeśli produkcja nie znajdzie godnego następcy Dariusza Gnatowskiego?

Jeśli jednak okaże się, że żaden z wymienionych nie sprosta zadaniu, ekipa najprawdopodobniej nie wejdzie na plan i nie zobaczymy nowych odcinków

– twierdzi „Super Express”.

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: