Tatry: turystka prawie spadła w przepaść. Ocalił ją obcy człowiek!

Miniony weekend można określić jako wyjątkowo słoneczny i przyjemny pod względem pogody. Wysokie temperatury skłoniły wiele osób do wybrania się na wycieczki górskie. Miłośnicy aktywnego wypoczynku ruszyli między innymi w Tatry, które szybko zapełniły się turystami. Niestety, nie wszyscy mieli bezproblemową wspinaczkę. Swoimi doświadczeniami podzieliła się na facebookowym profilu „Tatromaniak” pani Daria Oniszko.

Fot. Shutterstock

Pani Daria Oniszko postanowiła opisać w sieci sytuację, która spotkała ją na szlaku. Kobieta wraz z koleżanką wybrała się w Tatry – celem miał być Kozi Wierch. Autorka zaznaczyła, że wrześniowe trasy to już u niej tradycja, a do wspinaczki podchodzi z rozwagą i odpowiednią ostrożnością, szczególnie, jeśli ma do czynienia z trudniejszym terenem.

Wejście na szczyt przebiegło sprawnie, kłopoty zaczęły się dopiero podczas zejścia.

Mimo zmęczenia, uczucia, że mam nogi jak z waty byłam dumna, że udało nam się pokonać bezpiecznie trudny odcinek. (...) Schodziłam wolno, ostrożnie, pogrążona w błogim nastroju. Większość turystów schodziła w dół, nieliczni pieli się w górę – czytamy.

W pewnym momencie turystka zrobiła krok w bok, aby przepuścić szybszych od siebie i nie blokować trasy. Wtedy uświadomiła sobie, że jej „błędnik zwariował”.

Poczułam jak mną zachwiało, jak tracę równowagę. Kompletnie nie byłam w stanie nad tym zapanować i chociaż bardzo się starałam to czułam jak jakaś niewidzialna siła pcha mnie w stronę przepaści...

Sytuacja była bardzo groźna, na szczęście znakomitym refleksem wykazał się stojący obok pan Ireneusz. Mężczyzna chwycił kobietę za rękę i pomógł jej w odzyskaniu równowagi. Jak pisze pani Daria, w ten sposób „naraził swoje zdrowie i życie na niebezpieczeństwo”.

Udało się, nie spadłam ale to były najdłuższe 3 sekundy mojego życia... jeszcze przez jakiś czas nie docierało do mnie co się wydarzyło. Obejrzałam się za siebie patrząc w miejsce w które mogłam runąć. Mój mózg bronił się przed przyjęciem prawdy.

Wpis zakończono refleksją dotyczącą pokory wobec gór i życzliwości w kierunku innych turystów. Nie zabrakło także podziękowań dla pana Irka, który swoim czynem uratował drugiego człowieka.

 

Groźne sytuacje w Tatrach

W ostatnich dniach Tatry cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Tłumy odwiedzających doprowadziły do pojawienia się długich kolejek i niebezpiecznych sytuacji. „Tatromaniak” podzielił się także relacją pana Kamila, który przesłał zdjęcie ludzi czekających do zejścia Kobylarzowym Żlebem z Małołączniaka. Liczba osób nie była tutaj największym problemem – jeden z turystów postanowił ominąć tłum, strącając przy tym kamienie na innych! 

Dodatkową atrakcją był mężczyzna, który postanowił ominąć na bezczelnego całą kolejkę, zrzucając kamienie na ludzi poniżej – padło.

Autor: Klaudia Dzięgiel

Komentarze
Czytaj jeszcze: