Tatry: turystka prawie spadła w przepaść. Ocalił ją obcy człowiek!

Miniony weekend można określić jako wyjątkowo słoneczny i przyjemny pod względem pogody. Wysokie temperatury skłoniły wiele osób do wybrania się na wycieczki górskie. Miłośnicy aktywnego wypoczynku ruszyli między innymi w Tatry, które szybko zapełniły się turystami. Niestety, nie wszyscy mieli bezproblemową wspinaczkę. Swoimi doświadczeniami podzieliła się na facebookowym profilu „Tatromaniak” pani Daria Oniszko.

Fot. Shutterstock
Fot. Shutterstock

Pani Daria Oniszko postanowiła opisać w sieci sytuację, która spotkała ją na szlaku. Kobieta wraz z koleżanką wybrała się w Tatry – celem miał być Kozi Wierch. Autorka zaznaczyła, że wrześniowe trasy to już u niej tradycja, a do wspinaczki podchodzi z rozwagą i odpowiednią ostrożnością, szczególnie, jeśli ma do czynienia z trudniejszym terenem.

Wejście na szczyt przebiegło sprawnie, kłopoty zaczęły się dopiero podczas zejścia.

Mimo zmęczenia, uczucia, że mam nogi jak z waty byłam dumna, że udało nam się pokonać bezpiecznie trudny odcinek. (...) Schodziłam wolno, ostrożnie, pogrążona w błogim nastroju. Większość turystów schodziła w dół, nieliczni pieli się w górę – czytamy.

W pewnym momencie turystka zrobiła krok w bok, aby przepuścić szybszych od siebie i nie blokować trasy. Wtedy uświadomiła sobie, że jej „błędnik zwariował”.

Poczułam jak mną zachwiało, jak tracę równowagę. Kompletnie nie byłam w stanie nad tym zapanować i chociaż bardzo się starałam to czułam jak jakaś niewidzialna siła pcha mnie w stronę przepaści...

Droga przez piekło. Tak ponad 80 tysięcy osób próbowało uciec przed ogniem
1 maja 2016 roku w pobliżu Fort McMurray w kanadyjskiej Albercie wybuchł pożar lasu, który szybko przerodził się w jedną z największych katastrof naturalnych w historii kraju. W ciągu kilku dni ogień rozprzestrzenił się na obszar blisko...

Sytuacja była bardzo groźna, na szczęście znakomitym refleksem wykazał się stojący obok pan Ireneusz. Mężczyzna chwycił kobietę za rękę i pomógł jej w odzyskaniu równowagi. Jak pisze pani Daria, w ten sposób „naraził swoje zdrowie i życie na niebezpieczeństwo”.

Udało się, nie spadłam ale to były najdłuższe 3 sekundy mojego życia... jeszcze przez jakiś czas nie docierało do mnie co się wydarzyło. Obejrzałam się za siebie patrząc w miejsce w które mogłam runąć. Mój mózg bronił się przed przyjęciem prawdy.

Wpis zakończono refleksją dotyczącą pokory wobec gór i życzliwości w kierunku innych turystów. Nie zabrakło także podziękowań dla pana Irka, który swoim czynem uratował drugiego człowieka.

 

Groźne sytuacje w Tatrach

W ostatnich dniach Tatry cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Tłumy odwiedzających doprowadziły do pojawienia się długich kolejek i niebezpiecznych sytuacji. „Tatromaniak” podzielił się także relacją pana Kamila, który przesłał zdjęcie ludzi czekających do zejścia Kobylarzowym Żlebem z Małołączniaka. Liczba osób nie była tutaj największym problemem – jeden z turystów postanowił ominąć tłum, strącając przy tym kamienie na innych! 

Dodatkową atrakcją był mężczyzna, który postanowił ominąć na bezczelnego całą kolejkę, zrzucając kamienie na ludzi poniżej – padło.

Weekendowy dramat w Tatrach. Ogromne kolejki i turyści zrzucający kamienie na innych
Za nami piękny, niezwykle słoneczny weekend. Ciepła pogoda zachęciła wiele osób do pojechania w góry. Jak się okazuje, liczba turystów w Tatrach była tak duża, że doszło nawet do niebezpiecznej sytuacji.

Oceń ten artykuł 0 0