W samolocie była dziura. Nikt nie dostrzegł jej przed startem

Prawdziwy strach poczuli pasażerowie Airbusa A380, którym lecieli z Dubaju do Australii. Po wylądowaniu zobaczyli oni dziurę w kadłubie, która musiała powstać tuż po starcie. Lecieli z nią kilkanaście godzin...

Dziura w kadłubie

Lot o którym mowa odbył się 1 lipca. Airbus A380 należący do linii Emirates wylądował na lotnisku Australia Brisbane. Jak podaje portal The Sun, pasażerowie samolotu w trakcie lotu usłyszeli podejrzany huk. Wówczas załoga uspokoiła ich, po czym sprawdzono czujniki i parametry techniczne. Lot mógł być kontynuowany i nic niepokojącego już się nie wydarzyło. Dopiero po wylądowaniu w Australii odkryto źródło tamtego incydentu. Pasażerowie po opuszczeniu samolotu zauważyli sporą dziurę z bocznej strony kadłuba. Portal The Sun przytacza również wypowiedzi pasażerów:

Zanim wylądowaliśmy, powiedzieli nam, że musimy wylądować na innym pasie startowym i poprosić inżyniera o sprawdzenie samolotu pod kątem podejrzenia problemu z podwoziem

– mówi jeden z pasażerów

Oświadczenie linii Emirates

Sprawę skomentował rzecznik prasowy linii lotniczych Emirates. Daily Mail Australia przytacza jego wypowiedź, w której zapewnia, że maszyna jest w trakcie naprawy, a żadnemu z pasażerów lotu nie stała się krzywda:

W trakcie lotu EK430 z Dubaju do Brisbane 1 lipca doszło do usterki technicznej. Samolot wylądował bezpiecznie i pasażerowie dotarli na miejsce zgodnie z planem. Maszyna pozostanie w Brisbane, gdzie czeka ją inspekcja i naprawa. Bezpieczeństwo naszych pasażerów i załogi zawsze było naszym najwyższym priorytetem

Autor: Hubert Drabik

Komentarze
Czytaj jeszcze: