Wezwała policję, bo partner kazał jej smażyć kotlety. Sąd zadecyduje o dalszym losie 45-latki z Piekar Śląskich

Dyżurny jednej ze śląskich komend otrzymał zgłoszenie dotyczące awantury. 45-letnia mieszkanka Piekar Śląskich zadzwoniła z prośbą o szybką interwencję. Na miejsce zdarzenia wysłano patrol, który z pewnością nie spodziewał się tego, co wydarzyło się później...

Zadzwoniła na policję, bo partner kazał jej smażyć kotlety

Każdego dnia policjanci z całej Polski gotowi są do interwencji. Jedna z ostatnich akcji funkcjonariuszy z Piekar Śląskich na długo pozostanie w pamięci wielu osób. Z pewnością zapamięta ją 45-latka, która zadzwoniła pod numer alarmowy...

Dyżurny z komendy przyjął telefon z informacją o awanturze w jednym z mieszkań i pod wskazany adres wysłał patrol. W czasie interwencji okazało się, że w lokalu zastali kobietę w towarzystwie konkubenta. Awantury nie było ani w chwili, gdy do drzwi zapukał patrol, ani w chwili zgłoszenia, co przyznała w rozmowie mieszkanka Piekar Śląskich. Dodatkowo okazało się, że 45-latka była nietrzeźwa. Powodem interwencji, była natomiast różnica zdań dotycząca... obiadu. W rozmowie z mundurowymi kobieta przyznała, że partner miał zmuszać ją do… smażenia kotletów.

Miał być obiad, będzie sprawa w sądzie

Kuriozalna sytuacja będzie miała ciąg dalszy w sądzie. 45-latka została pouczona przez policjantów, którzy wytłumaczyli jej czym grozi bezpodstawne wzywanie służb. Mieszkance Piekar Śląskich grozi teraz kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 złotych za wywołanie niepotrzebnej czynności i wprowadzenie w błąd policjantów. O jej dalszym losie zadecyduje sąd.

Źródło: piekary-slaskie.policja.gov.pl

Czytaj także:

Autor: Katarzyna Solecka

Komentarze