400-tysięczne miasto bez policji? Radni przegłosowali jej likwidację

Rada Miejska w Minneapolis postanowiła zlikwidować policję. Największe miasto w Minessocie przeżywa ostatnio bardzo trudny czas. Od wielu dni trwają tam protesty i zamieszki spowodowane śmiercią George'a Floyda. Radni postanowili wyjść naprzeciw aktywistom i podjęli tę radykalną decyzję.

Zaskakująca decyzja

Po śmierci 46-letniego George'a Floyda w Minneapolis wybuchły ogromne, wielodniowe zamieszki. Radykalnych działań zapobiegających dyskryminacji i brutalności policjantów domagali się aktywiści z całych Stanów Zjednoczonych.

Radni miasta podjęli nieoczekiwaną decyzję. Aż 9 z 12 z nich zagłosowało za likwidacją policji. Jednak czy to najlepsze rozwiązanie? Minneapolis to największe miasto w stanie Minnesota, liczące aż 400 tysięcy osób.

Nowy system bezpieczeństwa

Aby zapobiec anarchii, należy wypracować rozwiązania zastępcze, które będą strzegły prawa w mieście, w którym nie ma policjantów. Policja nie zniknie z ulic miasta w ciągu tygodnia, czy dwóch. Rada ma zamiar ustalić specjalny plan, który powoli będzie wdrażany w Minneapolis. W mieście nadal będzie mogła interweniować policja stanowa, a także federalne FBI. W razie potrzeby dostępne są takę jednostki Gwardii Narodowej, czyli organu przypominającego nasze Wojska Obrony Terytorialnej.

Zobowiązaliśmy się do likwidacji policji w takiej formie, jaka jest obecnie i do odbudowania wspólnie ze społeczeństwem nowego modelu bezpieczeństwa publicznego, który byłby rzeczywiście skuteczny

- powiedziała Lisa Bender, przewodnicząca rady miasta Minneapolis

Z pewnością eksperyment władz miasta jest niekonwencjonalny i ciężko przewidzieć jego skutki. Jednak nie tylko to miasto stara się przekierować obowiązki policji na inne podmioty. Według "New York Times" władze wielu miast, w tym Nowego Jorku, zdecydowały się przekazać część środków, które miały trafić do policjantów, na inne agencje, które w ich odczuciu są "bardziej społeczne" i skuteczniej zapanują nad porządkiem publicznym.

Autor: Konrad Lubaszewski

Komentarze
Czytaj jeszcze: