Amerykanin jako agent 007? Aktor komentuje plotki o roli Bonda!

Nowy rozdział w historii najsłynniejszego szpiega świata zbliża się wielkimi krokami. Po odejściu Daniela Craiga fani z niecierpliwością czekają na ogłoszenie nazwiska kolejnego odtwórcy roli Jamesa Bonda. Wśród kandydatów coraz częściej pojawia się nazwisko Austina Butlera, laureata Oscara za rolę Elvisa Presleya. Czy amerykański aktor rzeczywiście ma szansę wcielić się w agenta Jej Królewskiej Mości? Sprawdzamy, co na ten temat mówi sam zainteresowany i jakie zmiany szykują się w kultowej serii.

PAP/Abaca
PAP/Abaca

Po pięciu filmach z Danielem Craigiem w roli głównej, świat Bonda czeka prawdziwa rewolucja. Po raz pierwszy w historii franczyzy produkcją nowego filmu nie zajmie się rodzina Broccolich, która przez dekady czuwała nad wizerunkiem agenta 007. Prawa do serii przejęło Amazon MGM Studios, a za sterami najnowszej odsłony staną uznani producenci Amy Pascal i David Heyman. Scenariusz pisze Steven Knight, znany m.in. z sukcesów serialu „Peaky Blinders”. Reżyserią zajmie się natomiast Denis Villeneuve – twórca takich hitów jak „Diuna” czy „Blade Runner 2049”.

Choć studio zapewnia, że zamierza trzymać się klasycznych wzorców, nie brakuje głosów, że nadchodząca produkcja przyniesie świeże spojrzenie na postać Bonda. Wśród fanów i ekspertów nie milkną spekulacje dotyczące obsady. Kto przejmie legendarną rolę po Craigu?

Austin Butler – kandydat z Hollywood

Wśród potencjalnych następców Daniela Craiga wymienia się wiele nazwisk. Jednak ostatnio coraz głośniej mówi się o Austinie Butlerze. Aktor, który zachwycił świat rolą Elvisa Presleya i zdobył za nią Oscara, przyciąga uwagę nie tylko talentem, ale i charyzmą. Czy to wystarczy, by stać się nowym Bondem?

Sam Butler podchodzi do sprawy z dystansem. W rozmowie z brytyjskim radiem Hits Radio zdradził, że nikt jeszcze nie kontaktował się z nim w sprawie roli agenta 007. Co więcej, aktor otwarcie przyznaje, że nie uważa się za odpowiedniego kandydata. „Kocham Denisa. Czy zagrałbym Bonda? Nie sądzę, aby to był dobry pomysł, ponieważ jestem Amerykaninem. Mógłbym mówić z akcentem, ale byłoby to świętokradztwo. Filmy o Bondzie znaczą dla mnie bardzo dużo. Uważam, że Bondem powinien być Brytyjczyk” – mówi Butler.

Wypowiedź Butlera wpisuje się w szerszą debatę na temat tożsamości Jamesa Bonda. Od lat panuje przekonanie, że kultowa rola powinna przypaść w udziale aktorowi brytyjskiemu. Podobnego zdania jest inny hollywoodzki gwiazdor, Glen Powell, który w rozmowie z The Hollywood Reporter stwierdził wprost: „Teksańczyk nie powinien grać Jamesa Bonda”.

Czy zatem amerykański aktor ma szansę na przełamanie tej tradycji? Wydaje się, że zarówno fani, jak i sami zainteresowani, wolą pozostać wierni brytyjskim korzeniom postaci. Butler nie wyklucza jednak udziału w nowej produkcji – chętnie wcieliłby się w rolę czarnego charakteru, z którym Bond musiałby się zmierzyć.

Nowy Bond – kiedy poznamy nazwisko?

Choć nazwisko nowego Bonda wciąż owiane jest tajemnicą, jedno jest pewne – przed nami wyjątkowa odsłona tej kultowej serii. Amazon MGM Studios zapowiadają, że nie zabraknie zarówno klasycznych elementów, jak i świeżych pomysłów. Czy nowy agent 007 będzie kontynuował tradycję, czy może zaskoczy widzów zupełnie nową interpretacją tej postaci?

Fani na całym świecie z niecierpliwością czekają na oficjalne ogłoszenie obsady. Jedno jest pewne – emocji i spekulacji nie zabraknie aż do premiery filmu. Czy Austin Butler pojawi się na ekranie jako Bond, czy może jako jego największy wróg? Czas pokaże!

źródło: RMF MAXX, PAP

Oceń ten artykuł 0 0