Joanna Koroniewska pozuje w bieliźnie i bez makijażu. "Im jestem starsza, tym mniej się wstydzę"

Joanna Koroniewska pozuje w bieliźnie, nie mając na twarzy makijażu. Aktorka pisze o samoakceptacji. "Im jestem starsza, tym paradoksalnie mniej się wstydzę" - twierdzi.

Joanna Koroniewska w bieliźnie

Koroniewska, która niegdyś była kojarzona głównie z rolą Małgosi z „M jak miłość”, od wielu lat występuje też nie tylko w produkcjach telewizyjnych i kinowych, ale i na deskach teatru. Ostatnio aktorka pochwaliła się w sieci powrotem do pracy, publikując zakulisowe zdjęcie z próby kostiumowej do spektaklu „W łóżku z rabusiem” Teatru Komedia. Zapozowała w naturalnym wydaniu – bez makijażu, w bieliźnianej koszulce. Pod fotografią podjęła temat samoakceptacji.

Dziś pierwsza próba kostiumowa. Najważniejszy moment w pracy aktora. I powiem tak, ciało to nasze narzędzie pracy, dlatego im jestem starsza, tym paradoksalnie mniej się wstydzę

– napisała.

Wkrótce pod zdjęciem pojawiło się wiele komentarzy. Internauci docenili odważny wpis Joanny Koroniewskiej. Nie zabrakło także ciepłych słów od koleżanek z branży. Słowa aktorki skomentowała m. in. Joanna Moro.

Brawo! Też tak uważam, ciało to nie jest powód do wstydu. Zachowanie może być tego powodem

– stwierdziła imienniczka Koroniewskiej.

Joanna Koroniewska na Instagramie

Opublikowanymi w sieci zdjęciem i wpisem aktorka niewątpliwie pokazała odwagę i po raz kolejny udowodniła, że nie boi się być oceniana. Zaledwie kilka dni temu Koroniewska z powodu braku makijażu padła ofiarą hejtu. Nie zamierzała wówczas jednak się tym nadmiernie przejmować i odpowiedziała ze stanowczością:

Ja nie startuję w wyborach miss.

Dawna gwiazda „M jak miłość” często musi radzić sobie z niewybrednymi, hejterskimi komentarzami, które niejednego mogłyby wpędzić w poważne kompleksy. Koroniewska nauczyła się jednak sobie z nimi radzić.

Kiedyś pewnie bym to przeżywała, a dzisiaj wrzucam takie zdjęcia z pełną świadomością. Znam swoje wady i je polubiłam. Tak jak wszystkie zalety

– pisała niedawno.

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: