Julia Wieniawa nie poradzi sobie w "Tańcu z Gwiazdami"? "Sparaliżował mnie stres"

Już w ten piątek na antenie Polsatu pojawił się 11. edycja "Tańca z Gwiazdami". Jednym z najgłośniejszych nazwisk jest bez wątpienia Julia Wieniawa. Aktorka nie kryła swojego podekscytowania w związku z udziałem w tanecznym show, teraz jednak przyznała, że dopadł ją stres! Jak sobie z nim poradzi?

Julia Wieniawa nie poradzi sobie w „Tańcu z Gwiazdami”?

11. edycja „Tańca z gwiazdami” już 6 marca pojawi się na antenie Polsatu. W najbliższy piątek na parkiecie zaprezentuje się 11 nowych par, które przez najbliższe tygodnie walczyć będą o Kryształową Kulę. Wśród uczestników, jednym z najgłośniejszych nazwisk jest bez wątpienia Julia Wieniawa. Na występy młodej aktorki czeka tysiące fanów. Gwiazda grająca między innymi w serialu „Zawsze warto” nie ukrywała podekscytowania związanego z jej udziałem w tanecznym show. Na jej Instagramie, internauci oglądać mogli obszerne relacje z treningów i przygotowań do pierwszych odcinków. Teraz jednak za pośrednictwem jej internetowej galerii dowiadujemy się, że młodą artystkę dopadł stres! Wieniawa na swoim Insta Story drżącym głosem wyznała:

Właśnie jestem po pierwszej próbie przed live’em. Sparaliżował mnie stres, ale mam nadzieje, że się ogarnę. Może tak jest za każdym pierwszym razem i w piątek dam czadu. Bądźcie proszę ze mną i mnie wspierajcie, bo to naprawdę daje mi siłę.

Julia Wieniawa i Stefano Terrazzino

Partnerem Julii jest dobrze znany widzom Polsatu, włoski tancerz Stefano Terrazzino21-letnia aktorka jest zachwycona swoim tanecznym „chłopakiem”. Na jej profilu na Instagramie bardzo szybko pojawił się post, w którym Wieniawa wyznała, jak bardzo cieszy się z takiego doboru par.

Już po kilku treningach wiem, że nie mogłam lepiej trafić! Stefano Terrazzino jest turbo śmieszny, ale i (uwierzcie mi) bardzo wymagający... Przed nami ciężka praca, pot i łzy, ale i świetna zabawa, w której mam nadzieję, będziecie z nami uczestniczyć i nas wspierać!

Taniec z Gwiazdami 11” – wszystkie pary

Autor: Aleksandra Biłas

Komentarze
Czytaj jeszcze: