"Kuchenne Rewolucje". Co wydarzyło się w ostatnim odcinku? Czy Gessler dogadała się z ciężarną właścicielką?

W ostatnim odcinku "Kuchennych Rewolucji" Magda Gessler odwiedziła jeden z warszawskich. Bar na Tarchominie nie przynosi dochodów, a wydatki rosną. Właściciele popadli w straszne długi, z których ciężko im się wydostać. Czy restauratorce udało się przeprowadzić rewolucję?

Bar Tarchomin

W ostatnim odcinku „Kuchennych Rewolucji” Magda Gessler odwiedziła warszawski „Bar Tarchomin” prowadzony przez Kasię i Adriana. Mężczyzna pracował jako kucharz w warszawskich restauracjach przez trzynaście lat. W jednej z nich poznał swoją życiową partnerkę Kasię, z którą postanowił otworzyć wspólny lokal. Ich marzeniem był bar serwujący dania z owoców morza. Kiedy znajomi Kasi zaproponowali Adrianowi stanowisko szefa kuchni w ich barze na Tarchominie, oboje dostrzegli w tym szansę. Dzięki oszczędnościom udało im się zmienić wystrój „Baru Tarchomin”, a do karty dodano owoce morza, jak i inne dania kuchni śródziemnomorskiej. Kiedy drogi wspólników rozeszły się, jedyną właścicielką lokalu została Kasia. Niestety „Bar Tarchomin” nie przynosi dochodów, a gości ciągle brakuje. Mimo, że kobieta posiada inną stałą pracę, nie wystarcza to na pokrycie opłat. Sytuacja finansowa wymusiła na Kasi zaciągnięcie kredytów, które pozwoliłyby jej opłacić czynsz i pensje pracowników. Co więcej, para spodziewa się dziecka.

Mam 450 tys. do oddania. By opłacić czynsz czy wypłacić pensje, musiałam nabrać chwilówek - powiedziała właścicielka

Co wydarzyło się w odcinku?

Po przyjeździe do restauracji Magda Gessler zwróciła uwagę na to, że w lokalu nie pachnie jedzeniem. Również menu nie przypadło do gustu restauratorce, postanowiła ona jednak zamówić bruschettę, pieczonego ziemniaka i krewetki w sosie mango-habanero.

Pomidory niedojrzałe - błąd. To fusion polsko-włoski, bo Włosi nie jedzą tyle cukru. Bardzo dużo czosnku, ale da się zjeść. No cóż... smaczne, ale nie wiadomo, skąd - oceniła Gessler

Zdecydowanie bardziej smakowały jej krewetki. Niestety ostatnie danie, pieczony ziemniak, nie przypadło do gustu Gessler.

Bardzo niedobra oliwa do pesto. Jest stara! Musi być smak, żeby to było pesto... - stwierdziła

Później Magda postanowiła porozmawiać z właścicielką lokalu. Gessler zarzuciła Kasi, że kompletnie jej nie rozumie, a to wszystko przez to, że kobieta dopiero co powiększyła usta.

Nie rozumiem, co mówisz... To przez to, że niedawno zrobiłaś usta! Ja cię nie słyszę, bo jestem trochę przygłucha, a ty masz za duże usta. Wszystko wychodzi nie tak! - stwierdziła Gessler

Rozpoczynamy rewolucję!

Następnego dnia nie było lepiej. Restauratorka zarzuciła właścicielce, że ma spore długi, jednak nie oszczędza pieniędzy na swoje drogie ubrania, a także inne luksusowe zachcianki.

Kasia, wydaje mi się, że wydajesz też na ciuchy. (...) Wydajesz dużo na siebie, pomimo że masz długi. Masz zakupomanię! - stwierdziła Magda Gessler

Po rozmowie z właścicielami Magda postanowiła sprawdzić stan kuchni. W pomieszczeniu zastała ogromny bałagan, było też pełno starych i zniszczonych naczyń.

Wstyd. Jesteś młody, przystojny, ale, ku*wa, taki brudny. Ja pie*dolę! Przesadziliście, żeby taki syf mieć. Tacy piękni i młodzi... – oceniła

Kolejnego dnia Magda przedstawiła nową wizję lokalu oraz zaproponowała zmianę nazwy na "Viva Ibiza". Menu będzie składać się m.in. z tortilli z jajek oraz owoców morza.

Będzie to miejsce ekologiczne, będzie bardzo charakterystyczne, bardzo czyste, przypominające bryzę morską" - zapowiedziała

Viva Ibiza po rewolucje

Po kilku tygodniach po przeprowadzeniu rewolucji Magda Gessler ponownie odwiedziła "Viva Ibizę". Jednak ze względu na zaawansowaną ciąże właścicielki, Kasia zdecydowała się pracować zdalnie, by się nie przemęczać i nie stresować tym, co dzieje się w lokalu.

Jedne z najlepszych, jakie jadłam w życiu. Przepyszne! - oceniła patatas bravas

Jaka piękna! Ojej, za dużo ziemniaków, przeleciana... Wygląda dobrze i ten, co się nie zna, zje, ale dla znawców będzie ona błędna - powiedziała Magda Gessler, jedząc ziemniaczaną tortillę

Nie za dużo tych owoców morza? Powinno być więcej sosu. Ale jest pyszna - dodała, próbując zarzueli

Autor: Katarzyna Jakubowicz

Komentarze
Czytaj jeszcze: