Tak wyglądały początki podcastu Dawida Podsiadło i Radosława Kotarskiego. "Nastąpiła obraza majestatu"

Dawid Podsiadło prowadzi podcast z Radosławem Kotarskim. Nowy prowadzący "Va Banque" wyznał, jak wyglądał początek współpracy z piosenkarzem.

Filip Radwański/AKPA
Filip Radwański/AKPA

Radosław Kotarski o początkach podcastu

Radosław Kotarski jest twórcą kanału na YouTube „Polimaty”, w którym przybliżał widzom wiedzę z różnych dziedzin. Niedawno zadebiutował jako prowadzący. Zastąpił Przemysława Babiarza w programie „Va Banque”.

Od lutego 2022 roku wspólnie z Dawidem Podsiadło prowadzi „Podsiadło Kotarski Podcast”. Teraz w rozmowie z portalem „Plejada” Radosław Kotarski zdradził, skąd zrodził się pomysł na tego typu działalność. Okazuje się, że początek współpracy był naprawdę ciekawy. Wyszła z tego zabawna historia!

To była dość ciekawa sytuacja. Byliśmy już wtedy przyjaciółmi i po prostu spotkaliśmy się. Powiedziałem Dawidowi, że ruszam z podcastem. Po czym on stwierdził, że ma nadzieję, że z nim. Powiedziałem mu więc, że zaproszę go jako gościa do jednego z odcinków. No i w tym momencie nastąpiła obraza majestatu.

Dawid Podsiadło nie chciał być tylko gościem

Dawid Podsiadło szybko zareagował na wieść, że miałby być tylko „gościem” w podcaście swojego przyjaciela. Radosław Kotarski myślał, że piosenkarz tylko żartuje. Wcale tak jednak nie było.

"Jak to jako gościa? Przecież ja chcę prowadzić z tobą ten podcast" – usłyszałem. Przez dobre pół godziny byłem przekonany, że Dawid żartuje i mnie wkręca. Z czasem zobaczyłem jednak, że on poważnie do tego podchodzi. Zaczęliśmy rozmawiać o potencjalnych tematach, robiliśmy "kolegia redakcyjne", nagraliśmy kilka odcinków na próbę. Pewnego dnia zdałem sobie sprawę, że to na serio się dzieje. Wyszło to spontanicznie i naturalnie. Nikt nikogo nie musiał do tego namawiać.

"Podsiadło Kotarski Podcast"

Radosław Kotarski przyznaje, że na początku przygotowywali wcześniej wątki, które chcieli poruszyć w rozmowie. Teraz „idą na żywioł”. Wyjątkiem jest jeden odcinek w roku, a mianowicie „Top Gala”, w którym wybierają zwycięzców z różnych kategorii.

Zauważyliśmy, że im mniej profesjonalnie to wygląda, tym staje się to bardziej hermetyczne. Widzowie, którzy trafiają na nasz podcast przypadkiem, często szybko go wyłączają, bo nie mają bladego pojęcia, o co w nim chodzi. Z kolei ci, którzy słuchają nas od dawna, bawią się świetnie. Mam wrażenie, że jesteśmy niczym radykalna konserwatywna partia. Może nie mamy licznego grona odbiorców, ale za to jest to bardzo zmobilizowany elektorat. I o to nam chodziło.

Oceń ten artykuł 0 0