Chciał uratować psa z nagrzanego auta, właściciel oskarżył go o zniszczenie samochodu i chciał uciec przed policją!

Naubliżał także jego dziewczynie. Sytuacja miała miejsce w Zielonej Górze. To strasznie, że ludzie skazują zwierzęta na takie męczarnie.

Temperatura w samocodzie sięgała około 40 stopni. Właściciel zostawił psa w rozgrzanym pojeździe. Przywiązał go do hamulca ręcznego. Zostawił lekko uchylone okna. Przechodniów zaalarmowało wycie psa i głośne ujadanie. Paweł i Aleksandra zobaczyli, że zwierze jest przerażone, szczeka, ślini się i próbuje przegryźć smycz. Karoseria była nagrzana. Nie dało się mocniej uchylić okna, by otworzyć drzwi. Para, która znalazła psiaka postanowiła wezwać pomoc. Nie wybijali szyby, postanowili obserwować sytuację i reagować na bieżąco. Po około 30 minutach pojawił się właściciel, właściwie jednocześnie z policją. Chciał uciec z miejsca zdarzenia, już właściwie ruszał, kiedy policja zajechała mu drogę. Natychmiast oskarżył zatroskanych spacerowiczów o zniszczenie samochodu. Jego zdaniem auto zostało "skopane" i uszkodzono mu zderzak. Zarzuty wydają się być skrajnie absurdalne i wyssane z palca. Właściciel uwięzionego w nagrzanym samochodzie pieska odpowie na dwa zarzuty. Po pierwsze to bezpodstawne oskarżanie o zniszczeniu mienia, po drugie to znęcanie się nad zwierzręciem.

Oceń ten artykuł 1 0

Ogólna ocena Chciał uratować psa z nagrzanego auta, właściciel oskarżył go o zniszczenie samochodu i chciał uciec przed policją! to: 100% / 100%, uzyskana z: 1 głosów.