Danilczuk pojawił się na finale „Tańca z gwiazdami”. Kto był jego faworytem?

Michał Danilczuk pojawił się na finale „Tańca z gwiazdami”. W sieci zamieścił specjalny wpis, w którym podzielił się swoimi emocjami. Kto był jego faworytem?

fot. AKPA/Piętka Mieszko
fot. AKPA/Piętka Mieszko

Danilczuk odszedł z „Tańca z gwiazdami”

Michał Danilczuk jest prawdziwym ulubieńcem widzów „Tańca z gwiazdami”. Niestety, na parkiecie widzieli go po raz ostatni w 15. edycji, kiedy tańczył w parze z Majką Jeżowską, z którą dotarł aż do półfinału. Wkrótce w sieci zaczęły pojawiać się nieoficjalne doniesienia, że Danilczuk może rozstać się z tanecznym show Polsatu, a sam zainteresowany niedługo później potwierdził te doniesienia. Ogłosił, że w jego karierze zaczyna się nowy rozdział – został jurorem programu „You Can Dance – Po prostu tańcz!”. Choć fani cieszyli się z jego sukcesu, jednocześnie zaczęli obawiać się, że Danilczuk nie wróci już do „Tańca z gwiazdami”, ze względu na rozpoczętą współpracę ze stacją TVN.

Michał Danilczuk w finale „Tańca z gwiazdami”

Michał Danilczuk niespodziewanie pojawił się na widowni w finale 17. edycji „Tańca z gwiazdami”. Tancerz zamieścił w sieci specjalny wpis, w którym podzielił się swoimi emocjami.

Bo w tańcu, jak w każdej sztuce, bywa różnie - jednym podoba się to, innym coś zupełnie innego. Taniec nigdy nie należał do sztuk wymiernych, więc nie da się go zamknąć w punktach czy tabelach.

Nie zdradził też wprost, komu kibicował. Napisał jedynie, że zachwyciła go para, która połączyła technikę z emocjami. Załączył również nagranie, na którym widać, jak Wiktoria Gorodecka tańczy freestyle. 

A jeśli chodzi o mnie, to najbardziej poruszyła mnie para, która łączyła technikę z emocją, przy takim tańcu naprawdę czuć, że to coś więcej niż choreografia. A Wam która para najbardziej się podobała?

Czy pojawienie się Danilczuka na widowni „Tańca z gwiazdami” może oznaczać, że jeszcze zobaczymy go na parkiecie kultowego programu? Na ten moment nie ma żadnych informacji na ten temat. Widzowie mają jednak nadzieję, że Danilczuk jeszcze kiedyś zawalczy o Kryształową Kulę.

Oceń ten artykuł 0 0