Krwawa wyspa nieopodal Neapolu. Czy jest przeklęta?

Nieopodal Neapolu znajduje się urokliwa wysepka, która skrywa mroczny sekret. Od połowy XIX wieku jej właściciele ginęli w tajemniczych okolicznościach lub doświadczali innych tragicznych zdarzeń. Czy jest za to odpowiedzialny tajemniczy pustelnik?

Isola la Gaiola

W pobliżu Neapolu znajduje się mała wysepka o nazwie Gaiola. I choć mogłoby się wydawać, że jest to idealne miejsce na wypoczynek czy domek letniskowy, to mało kto odważa się tam wejść, a mieszkańcy starają się nawet do niej nie zbliżać. Okazuje się bowiem, że wyspa kryje krwawą tajemnicę.

Ale początek historii nie jest wcale mroczny. Ten piękny region Włoch był już znany w Starożytności jako idealne miejsce na wypoczynek i wielu bogatych Rzymian stawiało w tym miejscu swoje okazałe wille. Jeśli zaś chodzi o wyspę Gaiola, która wtedy nosiła nazwę Euplea, miał mieć na niej swoją szkołę słynny poeta Wergiliusz, autor "Eneidy". Zatem w którym momencie zaczęło się na wyspie źle dziać?

fot. Shutterstock

Pustelnik i seria nieszczęść

Problemy zaczęły się na samym początku XIX wieku, gdy na wsypie mieszkał tajemniczy pustelnik zwany "Il Mago", czyli po polsku czarodziej. Żył on w odosobnieniu i pewnego dnia po prostu zniknął. Według niektórych to właśnie on rzucił na to miejsce klątwę. Czy tak było? Tego nie da się potwierdzić, ale niezaprzeczalnym jest fakt, że od tego momentu zaczęła się mroczna historia tego miejsca.

W 1871 Luigi Negri, zamożny właściciel firmy rybołówczej, nabył wyspę i zbudował na niej okazałą willę. Ale jakiś czas po tym stracił swój wielki majątek i zbankrutował. Kolejnym pechowcem był kapitan Gaspare Albenga, który w 1911 roku rozważał zakup wysepki. Jednak gdy opływał ją swoim statkiem, aby podjąć ostateczną decyzję, jego okręt roztrzaskał się o skały i zatonął wraz z nim. Lokalni mieszkańcy mają inną wersję tych wydarzeń. Twierdzą, że okręt po prostu zniknął wraz z Gasparem, bowiem ich zdaniem nigdy nie odnaleziono ani ciała, ani wraku jednostki.Ale mroczna historia się tutaj nie kończy.

Kolejnym właścicielem został Szwajcar Hans Braun, który zginął w 1920 roku. Został zamordowany, ciało znaleziono w domu, owinięte w dywan. Z kolei jego żona utonęła krótko po jego śmierci. Kolejnymi osobami, które uzupełniały listę śmierci związanych z wyspą, był Niemiec Otto Grunbak, który zmarł na niej na zawał serca i przedsiębiorca koncernu farmaceutycznego Maurice-Yves Sandoz, który popełnił samobójstwo w szwajcarskim przytułku.

Krwawa wsypa nieopodal Neapolu. Czy jest przeklęta?

fot. Shutterstock

Potwierdzone przypadki

Ale warto dodać, że większość powyższych historii to legendy i tylko dwa przypadki są udokumentowane. Pierwszym potwierdzonym pechowcem był Gianni Agnelli. Właściciel koncernu Fiat kupił wyspę od przemysłowca Karla Paula Langheima, który stracił swoją firmę i zbankrutował. Gianni przeżył jednak inną tragedię, jego syn został znaleziony martwy pod mostem — przypuszczalnie popełnił samobójstwo — a wnuk zmarł na raka w wieku 33 lat.

Drugą ofiarą wyspy był Jean Paul Getty, jeden z jego synów popełnił samobójstwo, drugi zmarł na nowotwór mózgu, a wnuka porwała mafia z żądaniem okupu. Ostatnim prywatnym właścicielem był Gianpasquale Grappone, który trafił do więzienia, a żona zginęła w wypadku samochodowymOd 1978 roku wyspa stała się własnością państwa.

Klątwa czy zbieg okoliczności?

Obecnie na wyspie stoi rozpadająca się willa i jak na razie nie zapowiada się na to, by ktoś chciał w niej zamieszkać. Czy rzeczywiście jest przeklęta? Nie da się ukryć, że jest z nią związanych wiele śmierci i tragicznych zdarzeń. Z drugiej strony tylko kilka z nich jest tak naprawdę dokładnie udokumentowanych, a reszta to pogłoski i legendy, których wiarygodność trudno zweryfikować. Niemniej jednak wielu jest święcie przekonanych, że na wyspę została rzucona klątwa i trzyma się od niej z daleka.

Oceń ten artykuł 0 0