Stylista skrytykował Brodzik za kostium. Aktorka wymownie mu odpowiedziała

Joanna Brodzik zjawiła się na premierze spektaklu ubrana w jeans. Kostium aktorki został skrytykowany przez jednego ze stylistów. Nie zostawiła tego bez odpowiedzi.

fot. AKPA

Joanna Brodzik o lumpeksach

Joanna Brodzik 26 lutego pojawiła się na premierze w warszawskim Teatrze Capitol. Na wydarzenie przyszła ubrana w jeans. Wkrótce w sieci pojawiła się opinia jednego ze stylistów, który krytycznie ocenił kostium aktorki, argumentując to tym, że jeans od dawna nie jest już modny. Dodał też, że kobieta zapewne skompletowała swój strój w lumepksie za bardzo niewielką kwotę.

Patrząc na jej stylizację można śmiało stwierdzić, że wstąpiła do sklepu z odzieżą na wagę i włożyła do koszyka, co wpadło jej w ręce, a za całość nie zapłaciła więcej niż przysłowiowe 10 złotych – ocenił na łamach ShowNews.

Joanna Brodzik nie pozostawiła tego bez komentarza. W odpowiedzi na krytykę zamieściła na Instagramie obszerny wpis. Aktorka nie ukrywała, że jest przeciwna konsumpcjonizmowi i rzeczywiście kupuje rzeczy z drugiej ręki. Nie uważa jednak aby to był jakikolwiek powód do wstydu.

Osoba trudniąca się, jak rozumiem, odpłatnie, krytykowaniem wyglądu innych, wyraziła opinię o moim wyglądzie, jakobym „od stóp do głów ubrała się w lumpeksie”... Jako świadoma konsumentka i osoba żywo zainteresowana przyszłością planety, na której przyjdzie żyć moim dzieciom, od lat hołduję zasadzie wstrzemięźliwości w kompulsywnym podążaniu za nakazami przemysłu, również odzieżowego. Dawanie życia ubraniom z drugiej ręki jest dla mnie oczywistą i właściwą postawa wobec zmian klimatycznych i zalewającego nasza planetę morza zużytych szmat – wyjaśniła na wstępie.

Joanna Brodzik o ubieraniu się w lumpeksach

Aktorka zaznaczyła, że podczas zakupów w lumpeksach można znaleźć piękne ubrania, które nie tylko są dobrej jakości, ale także wyróżniają się na tle tych, które codziennie widzimy w sieciówkach.

Co do lumpeksów - uwielbiam moją Mamę za wyjątkowy dar wyszukiwania skarbów odzieżowych i obdarowywania nimi mojej szafy. Sama również, podczas podróży zawodowych ze spektaklem czy spotkaniem autorskim, odwiedzam sklepy „second hand” i cieszę się znajdując tam rzeczy dobrej jakości, unikatowe i wyjątkowe - napisała.

Kiedy jednak zdecyduje się na zakup nowego ubrania, stawia na polskie marki:

Jeśli już podejmuję decyzję o kupnie nowego elementu garderoby wybieram najczęściej polskie marki, najchętniej budowane przez kobiety i stosujące dobre praktyki produkcji.

Na koniec zdecydowała się jeszcze odnieść do braku powiązania między posiadaniem klasy a zasobnością portfela.

Moja niezwykle szykowna, niezależnie od zasobności portfela Babcia mawiała: styl można wypracować, albo... kupić. Klasę masz albo nie... I w tej kwestii nawet styliście nic nie pomoże – zaakcentowała.

Autor: Anna Helit

Komentarze
Czytaj jeszcze: