Dramat gwiazdy "Warsaw Shore". Jej ukochany w poważnym stanie trafił do szpitala. Oboje zakazili się koronawirusem

Anna Ryśnik, czyli "Duża Ania" z "Warsaw Shore", zakaziła się koronawirusem. Zachorował również jej partner, który musiał być hospitalizowany. "Szpital nie był w stanie zbić mu gorączki przez kilka dni" -mówi celebrytka.

„Duża Ania” zakażona koronawirusem

Anna Ryśnik, celebrytka znana z reality show „Warsaw Shore”, za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała, że ona i jej partner Damian zakazili się koronawirusem. Jak opisuje, stan mężczyzny był na tyle poważny, że musiał on trafić do szpitala. Przez kilka dni miał bardzo wysoką gorączkę, której nie udawało się zbić.

Najpierw zachorował Damian, który wylądował w stanie ciężkim w szpitalu z gorączką 40 stopni, której nie szło w żaden sposób zbić. Następnie, jak wyszedł mu wynik pozytywnie, gdzie ja już się bardzo źle czułam, jeszcze jemu pomagałam, zajmowałam się nim w domu, robiłam mu okłady. Nie byłam w stanie zbić mu gorączki, w końcu pojechał do szpitala. Szpital nie był w stanie zbić mu gorączki przez kilka dni. Kiedy zrobili mu test i wyszedł pozytywny, ja pojechałam sobie również zrobić test – wyszedł mi pozytywny. Od razu zostałam zamknięta w domu

– wyznała podczas relacji na InstaStories.

Choć z powodu zakażenia koronawirusem Ryśnik nie musiała być hospitalizowana, przyznała, że w pewnym momencie choroby zaczęła obawiać się o własne życie.

Po prostu myślałam, że umrę. Wymiotowanie, nudności, temperatura, brak sił – to wszystko się skumulowało. Siedziałam i płakałam, to było straszne i nie życzę tego nikomu. To było gorsze niż szkarlatyna, którą przechodziłam w zeszłym roku

– powiedziała.

„Duża Ania” przekonuje: wirus istnieje

Ania Ryśnik powoli dochodzi do siebie. Jak mówi, w końcu zaczyna zauważać poprawę stanu zdrowia. Co dzieje się z jej partnerem, który trafił do szpitala – tego nie wiadomo.

Dzisiaj jest pierwszy dzień, w którym czuję, że naprawdę wracam do zdrowia, że to już nie są żarty. Mam wam bardzo dużo do powiedzenia, ponieważ ten czas dał mi do myślenia, przewrócił moje życie do góry nogami i zweryfikował wielu ludzi

– mówi „Duża Ania”.

Celebrytka dodaje, że nie chce wystosowywać apeli do fanów, chciałaby jednak, by jej historia była dla nich przestrogą. Ryśnik przekonuje, że „wirus istnieje”.

Wiem, że temat koronawirusa jest kontrowersyjny i nie chcę wdawać się w polityczne dyskusje. Chciałabym tylko zaznaczyć i ostrzec na podstawie własnego doświadczenia, że ten wirus istnieje i nie powinniśmy go bagatelizować. Ja to robiłam – wychodziłam, tak jak wy, z założenia, że „co ma być, to będzie”

– przyznała.

Wydaje mi się, że każdy z nas go przechoruje mniej lub bardziej. Są ludzie, którzy przechodzą go bezobjawowo, a są tacy, którzy przechodzą bardzo ciężko. Nie chcę apelować i mówić, żebyście nie nosili maseczek, bo to i tak w niczym nie pomoże… Nie wypowiadam się. Nie wiem, czy to działa, czy nie działa, ale dla niedowiarków – wirus istnieje

– podkreśliła.

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: